"Wyrażam uznanie i podziw, miał odwagę powiedzieć prawdę". Bp. Mering o słowach abp. Jędraszewskiego
– Księdzu arcybiskupowi wyrażam uznanie i podziw za to, że miał odwagę i nie poddał się tej obecnej w naszych umysłach poprawności politycznej, że nie wypada o czymś mówić, gdy się chce mieć spokój. Chrystus nam nie obiecywał spokoju, mówił: "Jeżeli mnie prześladowali i was prześladować będą" - mówił w rozmowie z TV Trwam biskup diecezjalny włocławski Wiesław Mering.
Abp Jędraszewski jest krytykowany za słowa o "tęczowej zarazie", które wypowiedział 1 sierpnia, w 75. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Podczas homilii w bazylice Mariackiej w Krakowie metropolita podkreślił, że to z powstańczych mogił narodziła się wolna Polska. - Trzeba było długo na nią czekać (...) Czerwona zaraza już nie chodzi po naszej ziemi, ale pojawiła się nowa, neomarksistowska, chcąca opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie czerwona, ale tęczowa - powiedział.
Mering stwierdził, że "atak na arcybiskupa krakowskiego jest zupełnie nieuzasadniony".
Bp Mering powiedział w Telewizji Trwam, że postawa arcybiskupa Marka Jędraszewskiego jest wyrazem jego odwagi i mądrości: "metropolita krakowski nie bał się sprzeciwić panującym trendom poprawności politycznej. Jako filozof, a przede wszystkim, jako kapłan, czyli sługa Chrystusa, głosił słowa ewangelicznej prawdy".
"LGBT to coś tak chorego i coś tak niedobrego, czego jeszcze w historii nie było"
– Przecież arcybiskup nie powiedział niczego innego, niż powinien myśleć każdy normalny, zdrowy: świecki, ksiądz, czy biskup. Jak możemy godzić się z tak chorą ideologią, jaką jest LGBT? Przecież Ojciec Święty Franciszek – tego nie znajdziemy na łamach ani "Gazety Wyborczej", ani "Newsweeka", ani wielu innych organów prasowych – mówił, że to jest coś tak chorego i coś tak niedobrego, czego jeszcze w historii nie było - zaznaczył biskup włocławski.
Ordynariusz włocławski stwierdził, że nieuzasadniony atak na arcybiskupa Jędraszewskiego miał zamknąć usta polskiemu Kościołowi, jednak prawda Ewangelii jest silniejsza.
– Księdzu arcybiskupowi wyrażam uznanie i podziw za to, że miał odwagę. Nie poddał tej obecnej w naszych umysłach poprawności politycznej, że nie wypada o czymś mówić, gdy się chce mieć spokój. Chrystus nam nie obiecywał spokoju, mówił: "Jeżeli mnie prześladowali i was prześladować będą", ale jeżeli to jest prześladowanie za wierność Ewangelii to drogi Marku, podziw i wdzięczność za to, co powiedziałeś i co zrobiłeś – powiedział bp Wiesław Mering.
Mering to były współpracownik SB
Jak wynika z dokumentów zgromadzonych przez Instytut Pamięci Narodowej, broniący porównania homoseksualizmu do komunizmu biskup był w okresie PRL zarejestrowany jako tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie "Lucjan". Jak pisała w 2008 roku "Rzeczpospolita", przez komunistyczne służby "był uważany za cennego współpracownika". Mering od SB dostawał nagrody rzeczowe (nie ma dowodów, że dostawał pieniądze). Jak raportował oficer SB, podczas jednego ze spotkań dostał np. "koniak Camus wartości 850 zł". Miał zostać zarejestrowany w latach siedemdziesiątych, a jego teczka trafiła do archiwum w 1981 roku.
Czytaj więcej
Komentarze