Nie mógł sprzedać audi, więc upozorował kradzież
Do 8 lat więzienia grozi mężczyźnie, który zgłosił policji fikcyjną kradzież auta. Właściciel rzekomo skradzionego pojazdu otrzymał odszkodowanie z firmy ubezpieczeniowej. Śledczy przedstawili mu zarzuty oszustwa i zgłaszania niepopełnionego przestępstwa.
Jak tłumaczył we wtorek podkom. Piotr Garstka z wielkopolskiej policji, sprawa miała swój początek we wrześniu 2017 roku. Wtedy właśnie do jednego z komisariatów w powiecie poznańskim wpłynęło zgłoszenie o kradzieży Audi A5 z 2011 roku o wartości ok. 70 tys. zł.
- Zgłaszający twierdził, że przyjechał na zakupy do jednego z marketu, a po wyjściu ze sklepu jego auto zniknęło. Policjanci, którzy przybyli na miejsce skrupulatnie zabezpieczyli wszelkie możliwe ślady i rozpoczęli działania zmierzające do ustalenia przebiegu zdarzenia – wskazał Garstka.
Samochód został rozkręcony i sprzedany na części
Jak dodał, początkowo sprawa została umorzona, a właściciel skradzionego pojazdu otrzymał odszkodowanie z firmy ubezpieczeniowej.
- Jednak sprawa nie dawała spokoju funkcjonariuszom z Wydziału do Walki z Przestępczością Samochodową Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu. Jeszcze raz przeanalizowali zebrany materiał i zeznania świadków. Ich podejrzenia okazały się słuszne – podkreślił.
jak wynika z ustaleń policji, mężczyzna miał problemy ze sprzedażą auta, więc zlecił jego rozkręcenie, a części miał sprzedać w komisach. Następnie zgłosił kradzież samochodu.
Były właściciel samochodu został zatrzymany 8 sierpnia. Na poczet przyszłej kary policjanci zabezpieczyli także ponad 38 tys. złotych. Został zatrzymany także drugi mężczyzna, który pomagał w przestępstwie.
Mężczyźni usłyszeli zarzuty oszustwa i zgłaszania niepopełnionego przestępstwa. Grozi im do 8 lat więzienia.
Czytaj więcej
Komentarze