Para bezdomnych zajmowała pustostan, aż w ich życiu pojawił się "anioł stróż" ze straży miejskiej

Strażnik miejski Alfred Paplak z Warszawy kilka lat temu w pustostanie znalazł parę bezdomnych. Pomagał im jak mógł, został świadkiem na ślubie. A teraz, dzięki niemu bezdomni wprowadzili się do własnego mieszkania. Marina i Bogdan o swoim strażniku mówią: anioł stróż.
Historia znajomości dwojga bezdomnych Mariny i Bogdana Sawickich zaczęła się kilka lat temu. Para mieszkała między innymi w namiocie, w okolicy Dworca Centralnego w Warszawie, a ostatnio w pustostanie.
"Zmienił nasze życie"
W 2014 roku Marina i Bogdan poznali strażnika miejskiego Alfreda Paplaka. - On zmienił nasze życie, kardynalnie zmienił - wspominają Sawiccy.
Na jednej z wigilii dla bezdomnych poprosili Paplaka, aby został świadkiem na ich ślubie.
- Zgodziłem się bez wahania. Aby coś z tego wyszło zmobilizowałem ich, aby Marina złożyła papiery do wojewody o pracę, a do urzędu o lokal socjalny - powiedział Paplak w rozmowie z reporterką Polsat News.
Na wymarzone mieszkanie para czekała 1,5 roku. I choć meble w nim są ze skrzynek po jabłkach, mają to co w domu najważniejsze. - Tu dach nad głową. A nad nami Fredziu czuwał i Matka Boska – powiedział Bogdan Sawicki.
Mieszkanie socjalne dostali na próbę, na pięć lat. Ale ich anioł stróż jest pewien, że nie zaprzepaszczą szansy. - To co się stało jest przykładem dla innych osób bezdomnych, że jednak warto wierzyć, warto próbować i nigdy się nie załamywać - podsumował strażnik miejski.
Czytaj więcej