Grad wielkości jajek w okolicach Brzeska. "Zapaliłam gromnicę i zaczęłam się modlić"

W okolicach Brzeska (woj. małopolskie) przeszło gradobicie, podczas którego spadały niespotykanie wielkie kule gradu. Z trudnymi warunkami meteorologicznymi zmagała się w nocy z poniedziałku na wtorek większość południowej Polski - np. przez Katowice i Kraków przeszły silne ulewy, a w Miechowie piorun uderzył w dom.
- Zapaliłam gromnicę i zaczęłam się modlić. Wydawało mi się, że coś się stanie - wspomina gradobicie Halina Witek, mieszkanka wsi Sufczyn w powiecie brzeskim.
Kule gradu wielkości jajek z łatwością wyginały blachodachówki. - Jak żyję czegoś takiego nie przeżyłam. Nie wiadomo było, co się dzieje - dodaje inna mieszkanka wsi, pani Małgorzata Ludynia.
Zdaniem Tomasza Machowskiego z Polskich Łowców Burz była to superkomórka burzowa. - Tak duże rozmiary gradu zdarzają się niezwykle rzadko w Polsce - przyznał Machowski.
Czytaj więcej