Tomczyk ogłosił "konkurs" na antenie Polsat News. Chodzi o willę wynajmowaną przez Karczewskiego
- Ja mogę ogłosić konkurs, jeśli ktoś jest w stanie dzisiaj, w centrum Warszawy, znaleźć 200-metrową willę, którą można wynająć za cztery tysiące złotych, to chciałbym żeby zgłosił się do mnie albo do Telewizji Polsat - powiedział w programie "Wydarzenia i Opinie" Cezary Tomczyk (PO). Odniósł się w ten sposób do informacji o willi wynajmowanej przez marszałka Senatu od KPRM.
- Są informatorzy, którzy twierdzą, że utrzymanie wilii kosztuje dużo więcej niż płaci za to Kancelaria Senatu - mówiła posłanka na antenie Polsat News.
Jak poinformowano w niedzielę w komunikacie umieszczonym na stronie internetowej Senatu, "wynajmowanie willi od Kancelarii Prezesa Rady Ministrów jest korzystniejsze dla budżetu państwa".
"Opłata za korzystanie z obiektu to 5 601,85 zł netto miesięcznie. Zgodnie z umową, najemca zobowiązał się do pokrywania opłat za korzystanie z obiektu, a w stawce czynszu zawarte są wszystkie koszty związane z utrzymaniem obiektu" - poinformowano.
Zarzuty odpierał również sam marszałek, który powiedział, że "wszystko jest jawne i uzasadnione", a on sam żyje "skromnie i normalnie".
"Troska o publiczny pieniądz"
Według posła PO Cezarego Tomczyka, który był gościem programu "Wydarzenia i Opinie", wynajmowanie willi przez marszałka Karczewskiego "to kwestia Bizancjum życia, Bizancjum państwa".
Z politykiem PO nie zgodził się Radosław Fogiel z PiS, który stwierdził, że marszałek Karczewski "zajmuje tę willę z godnie z przepisami prawa".
Przyznał jednak rację Tomczykowi, że "na wolnym rynku tego typu mieszkania w Warszawie nie znajdziemy". - Wydaje mi się, że powinniśmy się więc raczej cieszyć z troski o publiczny pieniądz, że Kancelaria Senatu nie wydaje kilkunastu tysięcy na przykład, tylko nieco ponad 5 tys. na zapewnienie potrzeb mieszkaniowych marszałka Senatu - powiedział.
- Te pieniądze trafiają z Kancelarii Senatu do budżetu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, więc de facto zostają w Skarbie Państwa - dodał.
- Kancelaria Senatu płaci polskiemu rządowi za to, żeby marszałek mógł mieszkać w 200-metrowej willi w centrum Warszawy. Jeśli pan nie widzi w tym nic dziwnego, to w porządku - ripostował Tomczyk.
"Wystarczy przestrzegać starych przepisów"
Goście Bogdana Rymanowskiego rozmawiali również o lotach polityków i ich rodzin rządowymi samolotami.
Na spotkaniu pojawili się politycy PSL i Kukiz'15, a także mniejszych klubów parlamentarnych. Nie wzięli w nim udziału przedstawiciele PO-KO.
Według Cezarego Tomczyka, spotkanie było "bezprzedmiotowe", a wszystkie działania PiS w tej sprawie "są jedynie po to żeby oszukać opinię publiczną".
- Spotkanie miało dotyczyć nowych przepisów, a wystarczy przestrzegać starych - powiedział polityk Platformy. Przypomniał, że w instrukcji HEAD, podpisanej przez ministra Błaszczaka, "znajdują się dokładne przepisy, które mówią o tym, że w delegacji, czy w specjalnych samolotach transportowych, nie mogą znajdować się członkowie rodzin".
- Mogą znajdować się tylko najważniejsze osoby w państwie, które zostaną dopuszczone do lotu przez zamawiającego, czyli np. przez marszałka Kuchcińskiego. Jednak nie sądzę, żeby siostra marszałka Kuchcińskiego należała do tej grupy, podobnie jego żona - stwierdził Tomczyk.
Polityk powiedział, że "Kancelaria Prezesa Rady Ministrów od samego początku, okłamywała opinię publiczną i dziennikarzy w tej sprawie". - Informowała, że nie było lotów polityków z rodzinami, a gdy poseł Nitras ujawnił dokumenty, okazało się, że takie loty były - dodał polityk.
"Złożyliśmy podobny projekt ustawy"
Z politykiem PO nie zgodził się drugi z gości programu Radosław Fogiel z PiS. Według niego nieobecność polityków PO na spotkaniu, ma służyć "politycznemu biciu piany, a nie rozwiązaniu problemu".
- Mam wrażenie, że pan poseł myli się co do instrukcji HEAD, bo obejmuje ona owszem cztery najważniejsze osoby w państwie, i ta procedura jest wdrażana zawsze gdy jedna z nich jest na pokładzie. Nie oznacza to jednak, że tylko ta jedna osoba może przebywać na pokładzie. Delegacja to są osoby, które dysponent zaprosi na pokład, a dysponentem jest np. prezydent czy marszałkowie Sejmu i Senatu - powiedział polityk PiS.
- Miedzy innymi po to jest ten projekt ustawy, żeby sytuacje, które są być może niejasne i w wyniku których marszałek Kuchciński podał się do dymisji, raz na zawsze rozwiać i jasno określić - przekazał. Wyraził również zadzieję, że "politycy PO będą brali udział w kolejnych konsultacjach".
W odpowiedzi Tomczyk przypomniał, że dwa lata temu, "gdy premier Szydło latała wojskowymi samolotami, złożyliśmy projekt ustawy, który w dużej mierze pokrywał się z tym co dzisiaj proponuje PiS". - Posłowie PiS z sejmowej komisji infrastruktury odrzucili wtedy ten projekt w pierwszym czytaniu - dodał.
Dotychczasowe odcinki programu "Wydarzenia i Opinie" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej