Francja zawarła z terrorystami "pakt o nieagresji". B. szef kontrwywiadu potwierdza
Były szef francuskiego kontrwywiadu Yves Bonnet potwierdził krążące od pewnego czasu doniesienia, że w 1982 roku Francja zawarła z arabskimi terrorystami z organizacji Abu Nidala (wł. Hassan Sabri al Banna) "pakt o nieagresji".
Według relacji francuskich mediów, Bonnet podczas styczniowego przesłuchania przez sędziego śledczego powiedział: "Zawarliśmy niepisaną transakcję - nie chcę więcej żadnych zamachów na francuskiej ziemi, a w zamian pozwalam wam przyjeżdżać do Francji i gwarantuję, że nic się wam tu nie stanie".
W zamachu zginęło 6 osób
Pakt ten zawarto w roku 1982, po dokonanym 8 sierpnia krwawym zamachu na słynną żydowską restaurację Goldenberg w Paryżu. Pracowali w niej również Polacy. Zginęło 6 osób, a 22 odniosły rany.
Trzech wykonawców zamachu natychmiast zidentyfikowano dzięki znalezionej na miejscu zbrodni amunicji z pistoletu maszynowego polskiej produkcji PM-63 RAK. Komunistyczne władze PRL, podobnie jak inne rządy sowieckich satelitów, pozwalały arabskim terrorystom na otwieranie placówek i baz szkoleniowych na swych terytoriach. Abu Nidal miał w Warszawie firmę handlową SAS Foreign Trade. Nie była to tylko przykrywka, bo sprzedawał on również broń. Według francuskich specjalistów, w czasie wojny iracko-irańskiej zaopatrywał obie strony, co jak twierdzą, pozwoliło mu zgromadzić pokaźną fortunę.
83-letni dziś Bonnet po raz pierwszy ujawnił ten układ w dokumentalnym programie "Tajna Historia Antyterroryzmu", nadanym przez publiczną telewizję francuską w listopadzie ub.r.
Odmówił podania nazwisk podwładnych
Wcześniej, bo już w roku 2011, paryska prasa opublikowała fragmenty "kajetów generała Philippe’a Rondot", który osobiście zatrzymał terrorystę Carlosa, zwanego "Szakalem". W dziennikach generała znalazł się opis "paktu" z OWP-Radą Rewolucyjną, jak swoje ugrupowanie nazwał Abu Nidal.
Przesłuchującemu go w styczniu sędziemu, Yves Bonnet miał powiedzieć, że do zawarcia układu wysłał swoich podwładnych. Odmówił jednak ujawnienia ich nazwisk, tłumacząc, że to on podjął decyzję i on jest odpowiedzialny za umowę.
Francuski kontrwywiad trzymał się umowy do tego stopnia, że podwładni Abu Nidala mogli nawet odwiedzić dwóch członków ugrupowania, skazanych za zabójstwo w Paryżu przedstawiciela konkurencyjnej - kierowanej przez Jasera Arafata - Organizacji Wyzwolenia Palestyny.
Według dziennika "Le Parisien", Bonnet powiedział sędziemu, że nie żałuje swojej decyzji, gdyż dzięki paktowi o nieagresji, jak nazywa konszachty z terrorystami Abu Nidala, od końca 1983 do końca 1985 r., we Francji nie było zamachów. "A jeśli były we Włoszech, czy gdzie indziej, to nie moja sprawa" - cytuje gazeta jego telefoniczną odpowiedź.
Dla obserwatorów nie ulega wątpliwości, że decyzja o pakcie podjęta została na najwyższym szczeblu, zapewne przez samego ówczesnego socjalistycznego prezydenta Francoisa Mitterranda.
"Długa jest lista umów między państwem francuskim i terrorystami"
Gilles Falavigna, autor publikacji z dziedziny geopolityki Bliskiego Wschodu, w mailowej odpowiedzi na pytanie, czy należy dać wiarę najnowszym "rewelacjom", odpowiedział, że "długa jest lista umów między państwem francuskim i terrorystami".
Jako przykład wymienia wielkiego muftiego Jerozolimy Muhammada Amina al-Husajniego, inicjatora powstania muzułmańskiego korpusu SS.
W 1945 r. francuskie służby specjalne eksfiltrowały muftiego, dzięki czemu uniknął on ławy oskarżonych w procesie norymberskim, utrzymuje Falavigna i zauważa, że trudno znaleźć korzyści polityczne, jakie przyniosła Francji ta akcja. Nie ulega natomiast wątpliwości, że "pomogła w stworzeniu na Bliskim Wschodzie sanktuarium dla dygnitarzy nazistowskich, którzy w zamian zajęli się organizowaniem służb bezpieczeństwa dla tamtejszych dyktatur" - sugeruje ekspert.
Gideon Kouts, paryski korespondent izraelskiego radia i telewizji publicznej, zastanawia się, dlaczego właśnie w tym roku media postanowiły przypomnieć rocznicę zamachu na restaurację Goldenberg, a w rozmowie z PAP wysuwa przypuszczenie, że "takie pakty Francja być może miała i z innymi organizacjami terrorystycznymi".
Jego zdaniem ich skuteczność była "bardzo relatywna". Dwa lata później rozpoczęła się kolejna seria zamachów na francuskim terytorium.
Izraelski dziennikarz zwraca uwagę, że francuskie służby nie tylko układały się z terrorystami, ale rozpowszechniały fałszywe pogłoski jakoby sprawcami zamachu były ugrupowania skrajnie prawicowe albo lewicowi ekstremiści, czy też Irlandzka Armia Republikańska (IRA).
Czytaj więcej
Komentarze