Warszawa: z kokainą w kieszeni tańczył wśród dzieci na placu zabaw. Twierdził, że jest synem Jezusa

Jako swój adres wskazał niebo, a przedstawił się jako potomek Jezusa Chrystusa. Warszawscy policjanci zatrzymali 25-latka, który "jak derwisz w ekstazie" tańczył na placu zabaw na oczach dzieci i ich dorosłych krewnych. Miał wtedy przy sobie 3 gramy kokainy, które sam pokazał funkcjonariuszom straży miejskiej, pytającym go o dowód osobisty. Mężczyzna trafił do aresztu.
Wczesnym popołudniem w czwartek na placu zabaw przy ul. Starej Baśni w Warszawie w dzielnicy Bielany, pojawił się dziwnie zachowujący się 25-latek. Jak relacjonowała tamtejsza straż miejska, "wirował w tańcu jak derwisz w ekstazie".
Wszystko widziały bawiące się tam dzieci. Ich zaniepokojone matki zadzwoniły po straż miejską. Gdy funkcjonariusze zapytali mężczyznę o dokumenty, powiedział im, że "jest synem Jezusa" i że "mieszka w niebie".
Nazwał kokainę "najlepszą rzeczą, jaka mu się w życiu przytrafiła"
"Jego wygląd w niczym nie przypominał znanych wizerunków domniemanego Ojca, a więc funkcjonariusze próbowali przekonać młodego człowieka by udowodnił swoją boską tożsamość pokazując dowód osobisty" - napisała straż miejska na swojej stronie.
Zaraz po tym, jak funkcjonariusze poznali tożsamość 25-latka, ten wyjął z kieszeni torebkę z brązową bryłką w środku. Miał wtedy powiedzieć, że "to najlepsza rzecz, jaka mu się w życiu przytrafiła".
Wówczas strażnicy zawiadomili policję. Mężczyzna został zatrzymany, a po zbadaniu i zważeniu znalezionej przy nim substancji okazało się, że miał przy sobie 3 gramy kokainy.
"Tymczasowo zmieni się adres mężczyzny na jak najbardziej ziemski" - podsumowali strażnicy.
Czytaj więcej