Wpłacili pieniądze na pielgrzymkę, która się nie odbyła. Twierdzą, że zostali oszukani
55 osób miało odwiedzić miejsca kultu religijnego w Hiszpanii i Portugalii. Parafianie z Brzustowa (Łódzkie) twierdzą, że zostali oszukani, a organizatorka wyjazdu nie wywiązała się z umowy. Pielgrzymka nie doszła bowiem do skutku, a kontakt z kobietą urwał się po tym, jak uzbierała większość pieniędzy przeznaczonych na wyjazd.
Marta P. założyła biuro podróży "Barka" i organizowała wyjazdy do miejsc kultu religijnego na terenie całej Europy, a nawet do Chin. W pewnym momencie miała popaść w kłopoty, nie zorganizowała kilku wyjazdów, w rezultacie czego sprawa trafiła do prokuratury i sądu. Jak dowiedział się reporter Polsat News, Marta P. usłyszała cztery wyroki skazujące, a następnie zamknęła "Barkę" i otworzyła nowe biuro pod nazwą "Masada Tours" z siedzibą w Wadowicach.
Marta P. nie miała potrzebnych pozwoleń
Według informacji "Gazety Krakowskiej" wynika jednak, że pod adresem podanym w danych firmy nie ma żadnego biura podróży. O firmie nie wiedzą też w Urzędzie Marszałkowskim w Krakowie, zatem firma nie ma pozwolenia na organizację wycieczek.
Marta P. miała zyskać zaufanie zarówno proboszcza, jak i mieszkańców. Parafianie byli na kilku wyjazdach, które się udały. Kobieta wielokrotnie przyjeżdżała do parafii, miała pojawić się nawet z tortem dziękując za udane wyjazdy. Kiedy w parafii pojawił się pomysł wycieczki do Fatimy, proboszcz miał zadzwonić do Marty P. z prośbą o organizację wyjazdu.
Kontakt się urwał po wpływie pieniędzy na konto
Pielgrzymka miała odbyć się na początku lipca. Marta P. ustaliła koszt dwutygodniowej wycieczki na 2800 zł za osobę. Jak twierdzą parafianie, kontakt z organizatorką urwał się, kiedy większość kwoty trafiło na konto kobiety. Proboszcz zgłosił wtedy sprawę na policję.
- Tym razem niestety wyjazd do skutku nie doszedł. Na chwilę obecną ustalamy, co stało się z pieniędzmi wpłaconymi przez poszkodowanych - powiedziała Aleksandra Jakubiak z Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Mazowieckim.
Policja jest z Martą P. w kontakcie telefonicznym
- Kobieta jest z nami w kontakcie telefonicznym, ona nie jest mieszkanką powiatu tomaszowskiego, mieszka kilkadziesiąt kilometrów stąd. Ona chce wyjaśnić tę sprawę, wyjaśnić okoliczności i dlatego chce z nami współpracować. Jesteśmy umówieni na czynności z jej udziałem - poinformowała Jakubiak.
Marta P. podczas kontaktu telefonicznego z policją miała również zadeklarować, że zadzwoni do proboszcza w celu umówienia się na wizytę, spotkanie z pielgrzymami i wyjaśnienie sprawy.
Proboszcz parafii w Brzustwie poinformował we wtorek, że Marta P. do tej pory się z nim nie skontaktowała.
Czytaj więcej