"Zostawiajcie wszystko i uciekajcie!". Brytyjskiemu miasteczku zagraża pęknięta tama i zalanie
"Zostawcie wszystko i uciekajcie!" - usłyszeli w środę po południu mieszkańcy miasteczka Whaley Bridge. W zbiorniku retencyjnym pękła tama i w stronę miasta ruszyła fala. Ludzie dostali kwadrans na zabranie rzeczy i ewakuację. Wielu z nich zdążyło zabrać tylko najpotrzebniejsze przedmioty. Na niedzielę zapowiedziano kolejne intensywne opady. Według władz tama może nie wytrzymać.
Na razie fala powodziowa jest niewielka, ale w każdej chwili tama mogła zawalić się całkowicie. Wtedy miasto zostałoby zalane przez 1,3 mln m3 wody. Brytyjski dziennik "The Sun" poinformował, że w niedzielę spodziewane są kolejne intensywne opady deszczu.
Ewakuowano 6,5 tys. osób
Z miasteczka, które leży w hrabstwie Derbyshire (dystrykt High Peak) około 240 km na północny zachód od stolicy Londynu, ewakuowano 6,5 tys. osób. Większość z nich dostała piętnastominutowe "okienko" na spakowanie się.
- Bardzo się martwimy. Mamy nadzieję, że tama wytrzyma. Inaczej będzie bardzo źle - powiedziała Gill Wilde jedna z mieszkanek miasteczka.
- Widziałam się z ludźmi, którzy mieszkają tu przez całe życie. Mówią, że nie widzieli jeszcze czegoś takiego - dodała Anna Coleman.
Brytyjskie media opublikowały zdjęcia mieszkańców, którzy w pośpiechu zapełniali swoje samochody czym się dało.
Czterysta ton ziemi
Tama, która zbudowano w XIX wieku pękła, bo w przez kilka ostatnich dni padał deszcz i rozmiękczył teren pod betonowym licem zapory.
- Zostaliśmy poproszeni o pomoc przez lokalne władze. Mamy wzmocnić pękniętą tamę - poinformował Gary Lane oficer łącznikowy z Królewskich Sił Powietrznych na północnym zachodzie. RAF skierował na miejsce potężne amerykańskie dwuwirnikowe śmigłowce Chinook.
Kilkanaście helikopterów zrzuca w wyrwę w zaporze worki wypełnione ziemią. Inżynierowie wyliczyli, że do uratowania tamy potrzeba co najmniej czterystu ton ziemi.
- To bardzo trudne zadanie. Musimy zrzucać te worki w określonym miejscu i z określoną siły. Zrzucone w niewłaściwym miejscu lub z niewłaściwej wysokości mogłyby jeszcze bardziej uszkodzić tamę - poinformował Lane.
Wracają na własną odpowiedzialność
Wojskowi i inżynierowie mają nadzieję, że uratują pękniętą tamę. Jednak meteorolodzy zapowiadają dalsze opady - informuje "The Sun".
W akcji uczestniczy także około 150 strażaków, którzy przy pomocy wysokowydajnych pomp próbują obniżyć lustro wody w zbiorniku retencyjnym.
Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson przybył na miejsce, obejrzał zagrożony obszar z helikoptera i zalecił zakwaterowanie wszystkich ewakuowanych rodzin w lokalach zastępczych.
Według służb ratowniczych i lokalnych władz sytuacja zagrożenia może potrwać wiele dni. Mieszkańcy mogą nie wrócić do domów przez wiele tygodni. Policja z Derbyshire poinformowała, że ci, którzy wrócą do swoich domów robią to na własną odpowiedzialność.
Według lokalnych władz tamę zbiornika retencyjnego w Whaley Bridge czeka "gruntowna przebudowa", aby uniknąć podobnej sytuacji w przyszłości.
Czytaj więcej- Emergency contact details will be taken, along with the address that they will be attending.
— Derbyshire Police (@DerbysPolice) August 2, 2019
- That person will be able to access the property and will be given 15 minutes to do so.
- That person should then exit via the same route they entered.