Syrena na strażackiej remizie za głośno wyła. Ktoś zatkał ją pianką montażową
"Komuś przeszkadza sygnał syreny alarmowej. To, że wszyscy nasi druhowie zostawiają wszystko i na ten sygnał lecą" - piszą strażacy z OSP Ochodze. Gdy pożarnicy sprzątali w poniedziałek swoją remizę i jej otoczenie, zwrócili uwagę na niepokojące ślady. Po wejściu na dach strażnicy okazało się, że nieznany sprawca zatkał syrenę pianką montażową. Urządzenie alarmowe zostało całkowicie zablokowane.
We wtorek wieczorem naczelnik OSP Ochodze Krzysztof Chomiec poinformował, że strażakom udało się usunąć piankę z syreny alarmowej. - Syreny nie uszkodzono, a system alarmowania jest sprawny - zapewnił.
Ktoś musiał wejść z pianką na dach
Druhowie z OSP Ochodze w gminie Komprachcice (woj. opolskie) zgłosili sprawę miejscowej policji.
- W poniedziałek po godzinie 20:20 policjanci z komendy w Niemodlinie zostali poinformowani o tym, że syrena na remizie została zaklejona pianką i unieruchomiona. Trwają czynności w tej sprawie - powiedział polsatnews.pl st. asp. Karol Brandys z opolskiej Komendy Wojewódzkiej Policji.
- Ktoś musiał wejść na dach. Drabinka techniczna jest na wysokości 3,5 metra więc musiał mieć ze sobą drabinę przystawianą - powiedział polsatnews.pl Krzysztof Chromiec naczelnik OSP Ochodze i jednocześnie zawodowy strażak w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr 2 w Opolu. - Ktoś się postarał. Trzeba go złapać, żeby więcej takich głupot nie robił.
- Dopiero dziś strażacy wejdą na dach rozbiorą syrenę i sprawdzą czy da się ją naprawić - powiedział Chromiec.
Syrena była w razie potrzeby uruchamiana zdalnie przez oficera dyżurnego Stanowiska Kierowania Komendy Miejskiej Pańśtwowej Straży Pożarnej w Opolu. Teraz, gdy jest unieruchomiona powiadamia się ochotników telefonicznie i SMS-ami. Ale zajmuje to znacznie więcej czasu.
Wandal stworzył zagrożenie dla okolicy
- Liczy się czas. A syrena to pierwszy etap alarmowania, najszybsze i najbardziej skuteczne powiadomienie - powiedział polsatnews.pl st. kpt. Tomasz Pierzchała z Komendy Miejskiej straży pożarnej w Opolu.
Strażacy z Ochodza są alarmowani w ciągu roku zaledwie około 20 razy. Do dyspozycji mają średni wóz gaśniczy GB-M na podwoziu stara. Nie są także włączeni do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Ale pełnią ważną funkcję w sieci strażnic.
- Jeżeli do chodzi do zagrożenia, to ci strażacy są przez na dysponowani - powiedział Pierzchała.
- Osoba, która zablokowała nam syrenę stworzyła poważne zagrożenie dla siebie i dla mieszkańców okolicy - powiedział Krzysztof Chromiec.
Jego zdaniem do aktu wandalizmu musiało dojść w ciągu minionego tygodnia.
- Ostatnie wezwanie mieliśmy 20 lipca. I wtedy syrena była jeszcze sprawna - dodał.
Czytaj więcej
Komentarze