Zaginięcie Emanueli Orlandi. Są wyniki analizy szczątków znalezionych na cmentarzu w Watykanie
Na cmentarzu w Watykanie nie znaleziono szczątków zaginionej 36 lat temu nastolatki Emanueli Orlandi - podano w niedzielę w komunikacie po poszukiwaniach na małej nekropolii przy bazylice Świętego Piotra. Przeprowadzono je po otrzymaniu anonimowego sygnału.
15-letnia Orlandi, córka pracownika Watykanu zniknęła w biały dzień na ulicy w Rzymie w czerwcu 1983 roku.
Prace poszukiwawcze na terenie Cmentarza Teutońskiego trwały od 11 lipca do niedzieli. Zaczęto je od otwarcia dwóch grobów niemieckich księżniczek, żyjących w XIX wieku, gdyż taka lokalizacja została zasugerowana w liście, jaki otrzymała rodzina zaginionej.
"Poszukiwanie prawdy leży w interesie Stolicy Apostolskiej"
Oba groby na watykańskim cmentarzu okazały się jednak puste. Następnie w ich pobliżu znaleziono dwa ossuaria, czyli naczynia służące do przechowywania kości. Było w nich kilkaset różnych szczątków kostnych, co znacznie rozszerzyło zakres poszukiwań prowadzonych za zgodą i pod nadzorem watykańskiego prokuratora oraz w obecności pełnomocnika rodziny Orlandii.
W niedzielę dyrekcja watykańskiego biura prasowego w wydanym komunikacie poinformowała, że zakończona analiza morfologiczna setek kości wykazała, że żadna z nich nie pochodzi z okresu późniejszego niż wiek XIX.
"To wyklucza jakiekolwiek powiązanie z bolesnym zaginięciem Emanueli Orlandi" - podkreślono.
W nocie Watykan zapewnił także ponownie o "woli poszukiwania prawdy" w sprawie zaginięcia nastolatki. Następnie dodano: Watykan "kategorycznie dementuje, jakoby taka postawa pełnej współpracy i przejrzystości mogła w jakikolwiek sposób oznaczać, jak to niektórzy twierdzili, domniemane przyznanie się do odpowiedzialności".
"Poszukiwanie prawdy leży w interesie Stolicy Apostolskiej i rodziny Orlandi" - oświadczyło biuro prasowe.
Badano wiele wątków
Zaginięcie to jest jedną z największych zagadek kryminalnych ostatnich dekad we Włoszech. Dotąd bez rezultatu badano wiele wątków niemal pewnego porwania. Jednym z nich było rzekome uprowadzenie nastolatki przez groźny rzymski gang Banda della Magliana na tle porachunków z przedstawicielami Watykanu.
Inny analizowany trop to odwet za ujęcie sprawcy zamachu na Jana Pawła II, Mehmeta Alego Agcy. Turek, który przebywa na wolności w swoim kraju, utrzymuje, że Orlandi żyje. Jego wiarygodność uważana jest za zerową.
Komentarze