- Mój strażak wyskoczył z domu w kapciach, wrzucił tylko jakiś ciuch na wierzch i Rysia wyrzucił przez okno - opowiadał Kazimierz Uchman, przewodniczący komitetu społecznego w Ciotuszy Starej. Jak dodał, "tutaj na wsi każdy Rysia lubi, to jest taki człowiek, że… głos mi się łamie".
Doszczętnie spłonął też cały dobytek 43-latka.
Sołtys i mieszkańcy wsi zdecydowali się pomóc mężczyźnie i postanowili przekształcić dawną kuchnię letnią i oborę w budynek mieszkalny.
W pomoc Rysiowi zaangażowała się także fundacja Parasol Roztocza. Zaczęły napływać datki. Sąsiedzi uzbierali 4 tys. zł, kolejne 20 tys. zł zebrała fundacja. Zgromadzono także ubrania, meble i jedzenie.
"Marzy, żeby być u siebie"
Dawna obora zaczęła przypominać mieszkanie.
- Porządkuje, sprząta, czeka na swój pokój, to jego największe marzenie, żeby być już u siebie - opowiadała Halina Kawalec, kuzynka Rysia.
Za około dwa miesiące dom powinien być skończony. Kiedy w ubiegłą niedzielę Rysia odwiedziła ekipa "Wydarzeń", brakowało jeszcze ok. 10 tys. zł. Potrzebne były grzejniki, farby, armatura i materiały wykończeniowe.
Widzowie Polsatu po raz kolejny pokazali, że mają wielkie serca.
"Tylu telefonów jednego dnia nie odebraliśmy jeszcze nigdy. Zareagowali ludzie z dosłownie całej Polski: po reportażu łącznie 112 osób dokonało wpłat na blisko 15 tysięcy złotych! Wszystkim serdecznie dziękujemy! Dzięki Wam najbliższą zimę Rysio na pewno spędzi w swoim nowym domu" - poinformowała na Facebooku fundacja Parasol Roztocza.
Czytaj więcej
Komentarze