W Karkonoszach spadł paralotniarz. Były problemy z odnalezieniem rannego
Paralotniarz po wypadku znajdował się w bardzo trudno dostępnym terenie i miał złamaną nogę. Nie potrafił podać ratownikom swojej lokalizacji. Znalazł go dopiero śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
W środę po południu ratownicy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Jeleniej Górze otrzymali zgłoszenie od paralotniarza. Jak podaje GOPR mężczyzna miał problemy w trakcie lotu. Twardo lądował uderzając o ziemię. W czasie lądowania prawdopodobnie złamał nogę. Paralotniarz, który sam zadzwonił po pomoc, nie potrafił podać swojej lokalizacji. Wstępnie określono ją dopiero na podstawie sygnału GPS.
Akcję ratunkową rozpoczął trzyosobowy zespół ratowników z Karpacza, który miał za zadanie pieszo dotrzeć do paralotniarza. Jednocześnie na ratunek poszkodowanemu wyruszył śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Wrocławia.
Trudności w lokalizacji
Karkonoski GOPR zwrócił się o pomoc w lokalizacji mężczyzny do innych osób latających na paralotni w okolicach gdzie miał miejsce wypadek. GOPR podaje, że liczba paralotniarzy była tego dnia spora, ale żadna z latających osób nie potrafiła pomóc.
Do ustalenia dokładnego miejsca wypadku postanowiono wykorzystać śmigłowiec LPR. Mężczyzna znajdował się na wschodnich zboczach Kopy, w kierunku doliny Łomniczki.
Jak podaje GOPR, krótko po starcie ratownicy ze śmigłowca dostrzegli mężczyznę. Poszkodowanemu udzielono pierwszej pomocy i zabezpieczono w noszach. Z miejsca upadku został ewakuowany za pomocą liny i przekazany załodze karetki pogotowia.
GOPR przekazał podziękowania innym paralotniarzom: za wyrozumiałość i opuszczenie przestrzeni powietrznej podczas działań ratowniczych.
Komentarze