Stracił rękę. Urzędnicy twierdzą, że jest zdolny do pracy
Lekarze przez dwa lata bezskutecznie walczyli o usprawnienie ręki pana Adama. W 2003 roku trzeba ją było amputować. Mężczyzna dostał rentę. Gdy kolejny raz stawił się na komisję lekarską, świadczenia mu odmówiono, bo rzekomo jest zdolny do pracy. Zatrudnił się więc jako stróż, ale może pracować tylko do jesieni. Potem znów zostaje bez środków do życia. Reportaż "Interwencji".
Pan Adam ma 34 lata. Mieszka w małej wiosce Czermno niedaleko Tomaszowa Lubelskiego. Mężczyzna nie ma prawej ręki. Od kilku lat walczy nie tylko o zdrowie, ale także z urzędnikami.
Reporter "Interwencji": Kiedy by uznano, że pan nie jest zdolny do pracy?
Adam Jakubiak: Chyba jakbym w ogóle nie miał kończyn, wtedy by uznano, że by mi się należała ta renta.
"Albo amputacja, albo syn umiera"
Kiedy pan Adam miał 17 lat, zaczęły się jego kłopoty zdrowotne. Nie mógł poruszać ręką. Lekarze przez dwa lata walczyli o jej usprawnienie, ale niestety nie udało się. W 2003 trzeba było natychmiast rękę amputować.
- Mi się żyć nie chciało, bo to raz, że prawa ręka, ciężko, normalnie jakby mi się śniło - mówi pan Adam.
- Lekarz przyszedł i to tak jakby wyrok był: albo amputacja, albo syn umiera. To się nie da opisać, co matka czuje. Każda matka, jak dziecko choruje, to ma ból w sercu - mówi pani Bożena, mama mężczyzny.
Dla pana Adama amputacja prawej ręki to był dramat. Młody mężczyzna musiał zapomnieć o wyuczonej pracy mechanika.
Reporter: Myślał pan, że już nigdy nie będzie pan miał rodziny ?
Pan Adam: Tak, no kto zechce chłopaka bez ręki?
Pan Adam dostał rentę. Ożenił się i urodził mu się syn – dziś 13-letni Aleks.
Bez ręki, bez pracy, na wsi
Pan Adam po trzech latach od amputacji ręki, po raz kolejny stawił się na komisję lekarską. Choć jego stan zdrowia nie zmienił się i ręka mu nie odrosła, renty odmówiono. Bo zdaniem lekarzy jest zdolny do pracy. Pan Adam zaczął więc szukać zatrudnienia, ale nikt inwalidy nie chciał zatrudnić.
- Byłem w urzędzie pracy się zarejestrować. Dostałem skierowanie jako mechanik, bo jestem z zawodu mechanik. Pojechałem do pana, a on patrzy się i mówi: „Co ty u mnie będziesz robił? Klucze będziesz mi podawał z jedną ręką? Co ty u mnie zrobisz?” - relacjonuje pan Adam.
- Niech wezmą sobie rękę do tyłu i niech spróbują sobie sznurówkę zawiązać. Czy jedną ręką sznurówki zawiąże. Jak on ma żyć? - pyta pani Bożena.
Po wielu latach poszukiwań zatrudnienia pan Adam kilkanaście miesięcy temu w końcu pracę znalazł - w zakładzie pracy chronionej, dojeżdża tam ponad 30 km. Pracuje tylko nocą - jako stróż. Niestety wkrótce tę pracę straci, bo kończy mu się umowa.
Reporter: Ta renta, to jest stałe źródło dochodu?
Pan Adam: Tak, bo człowiek bez ręki, bez pracy, jeszcze na wsi mieszkam. To ciężko jest, a z czegoś trzeba żyć.
Kolejny raz odmówiono mu renty
Pan Adam chciał usamodzielnić się. Marzył o specjalistycznej protezie, niestety jej koszt to 140 tys. złotych. Dofinansowania dostał jedynie 1200 złotych. Mężczyzna kilka tygodni temu znów walczył więc o rentę, ale po raz kolejny mu odmówiono.
Małgorzata Korba, ZUS w Lublinie: W Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych obowiązują zasady co do niezdolności do pracy. Nie jest on całkowicie niezdolny do pracy, więc ta renta nie przysługuje.
Reporter: Kilka lat temu nie miał już ręki, ona mu nie odrosła, a rentę miał.
Korba: Zmieniło się to, że stan zdrowia pana Adama się poprawił, nie tylko zdaniem lekarzy orzeczników ZUS, ale także biegłych sądowych.
Czytaj więcej
Komentarze