Niemieckie przedszkole chciało wycofać wieprzowinę. Ze względu na muzułmańskie dzieci

Świat
Niemieckie przedszkole chciało wycofać wieprzowinę. Ze względu na muzułmańskie dzieci
pixabay.com/zdjęcie ilustracyjne

Przedszkole w Lipsku chciało wycofał z jadłospisu potrawy z wieprzowiny. Jako powód kierownik placówek podał troskę o dwie muzułmańskie dziewczynki, które tam uczęszczają - informuje "Bild". W piśmie skierowanym do rodziców podkreślono, że poruszenie opinii publicznej spowodowało odejście władz przedszkola od tego pomysłu.

"Z szacunku dla zmieniającego się świata od 15 lipca zamawiane i wydawane będą tylko potrawy nie zawierające wieprzowiny" - argumentowały władze przedszkola.

 

Rodzice dowiedzieli się również też, że podczas uroczystości, czy obchodzenia urodzin zakazane miały być "słodycze i inne artykuły spożywcze", które zawierają składniki pochodzenia wieprzowego - np. żelatynę. Miało to dotyczyć przede wszystkim żelków.

 

"Nieczysta wieprzowina"

 

Jak ustalił "Bild" nowe zasady miały zostać wprowadzone przez wzgląd na dwie muzułmańskie dziewczynki. Do obu placówek uczęszcza w sumie 300 dzieci.

 

- Nawet gdyby to była tylko jedna rodzina, dla której ze względów religijnych zbawienie duszy jej dziecka byłoby zagrożone przez nieczystą wieprzowinę, to i tak tę zmianę bym wprowadził - oświadczył kierownik przedszkola Wolfgang Schaefer.

 

- Żadne z dzieci nie będzie cierpieć z tego powodu, że garstka twardogłowych rodziców koniecznie domaga się niemieckiego posiłku - dodał.

 

Część rodziców narzekała, że decyzja nie była z nimi konsultowana i zapowiadała kroki prawne.

 

Z pozoru błaha sprawa, która rozgrywa się w największym mieście Saksonii odbiła się jednak także echem w niemieckiej polityce na poziomie federalnym.

 

"Nie sprzyja harmonijnemu współżyciu" 

 

Minister rolnictwa Julia Kloeckner uważa, że całkowite wykreślanie wieprzowiny z jadłospisu, to zły pomysł.

 

- Powinien być zrównoważony wybór. Również dla wegetarian i tych, którzy nie jedzą wieprzowiny. Ale zmuszanie wszystkich, żeby dostosowali się do czyichś zwyczajów żywieniowych, nie sprzyja harmonijnemu współżyciu - powiedziała chadecka polityk w rozmowie z "Bildem".

 

Znacznie bardziej dosadnie sprawę skomentował w zamieszczonym na Twitterze komentarzu publicysta "Bilda" Ralf Schuler.

 

- Jeśli z powodu dwojga muzułmańskich dzieci wszyscy mają zmienić sposób odżywiania się, to ochrona mniejszości staje się pogardą dla większości. Ten dyktat mniejszości nie tylko narusza zasady demokracji, ale też zasadę rozdziału religii od państwa. Ze sznycla można zrezygnować, z podstawowych reguł naszego współżycia - nie - podkreślał Schuler.

maw/zdr/ PAP, dw.com
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie