"Najwyższa z możliwych kara"
Po nagłośnieniu sprawy w mediach społecznościowych do fundacji zgłosił się właściciel busa. Mężczyzna nie wyraził jednak jakiejkolwiek skruchy.
"Właściciel pojazdu dzwonił do nas i - delikatnie mówiąc - nie wyraża skruchy, a jedynie martwi się o reputację firmy" - poinformowali pracownicy OTOZ Animals.
Według ich ustaleń poszkodowany pies nie został porzucony, tylko uciekł swoim opiekunom.
"Taka sytuacja miała pierwszy raz miejsce. Szukali jej cały czas, nagłaśniali zaginięcie. Popełnili błąd niechcący. Wszyscy je czasem popełniamy. Opiekunowie zapłacili za błąd największą z możliwych karę" - informuje OTOZ.
"Nikomu nie zostały postawione zarzuty"
O sprawie została poinformowana policja. Portal gazetalubuska.pl podał, że kierowca busa został już w tej sprawie przesłuchany.
"Kierowcę przesłuchano w charakterze świadka. Nikomu nie zostały postawione zarzuty. Trwa wyjaśnianie okoliczności związanych ze zdarzeniem" - powiedziała portalowi gazetalubuska.pl Agata Towpik z nowosolskiej policji.
Właścicielka psa złożyła również zawiadomienie do prokuratury.
"Za jej pośrednictwem przystąpimy do sprawy karnej w charakterze strony pokrzywdzonej. Zrobimy wszystko, aby sprawcę spotkała adekwatna kara" - poinformowało OTOZ Animals.
- Nie zostawię tak tej sprawy. Kierowca na pewno ją widział, przechodził obok niej 2 razy. Gdy mu to powiedziałam, zaśmiał mi się w twarz i zapytał czy żaby też omijam - opowiada reporterowi Polsat News właścicielka suczki.
Internauci ruszyli do linczu
Na nagraniu opublikowanym w internecie widać nazwę firmy, do której należy bus. Oburzeni zachowaniem kierowcy samochodu dostawczego internauci postanowili wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę.
"Docierają do nas kolejne wiadomości o tym, że niewinne osoby, które są pracownikami firm o podobnych nazwach, są atakowani przez internautów!" - poinformowali pracownicy OTOZ Animals.
"Osoby te boją się o własne życie oraz swoich rodzin. (...) Cierpią też pozostali pracownicy tych firm, które na skutek nieprawdziwych opinii mogą stracić klientów! (...) Groźby, które wysyłacie pod wpływem emocji są również karalne! Ofiarami hejtu stajemy się również my, weterynarze czy właściciele psa, którzy i tak przeżywają ogromną tragedię" - podała fundacja.
"Jesteśmy rozbici, a po tym, co czytamy, myślimy o zaprzestaniu działalności" - dodali pracownicy OTOZ Animals.
Czytaj więcej
Komentarze