Zdaniem specjalistki wyniki te potwierdzają, że nie ma bezpiecznego opalania, ponieważ ekspozycja na słońce nawet w umiarkowanym klimacie jest w stanie spowodować uszkodzenia DNA, które w przyszłości mogą doprowadzić do zmian nowotworowych.
- Po drugie, dowodzą one również, że stosowanie preparatów z filtrem regularne, zgodne z wytycznymi - czyli 2 mg na cm 2 skóry - nie hamuje syntezy witaminy D” - zaznaczyła dermatolog.
"Dzieci do 4 roku życia nie powinny być eksponowane na pełne słońce"
Prof. Aleksandra Lesiak z Kliniki Dermatologii Dziecięcej i Onkologicznej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, która również brała udział w badaniu, podkreśliła, że zgodnie z dzisiejszą wiedzą profilaktyczne stosowanie kremów z filtrami UV jest podstawą prewencji czerniaka i raka skóry, obok niekorzystania z solariów i unikania ekspozycji na silne promieniowanie słoneczne.
- Zgodnie z zaleceniami, dzieci do czwartego roku życia nie powinny być w ogóle eksponowane na pełne słońce. Jest to stanowiska m.in. Amerykańskiej Akademii Dermatologicznej i Amerykańskiej Akademii Pediatrii. Tymczasem na polskich plażach wiele dzieci w wieku dwóch lat biega nago i jest przez to narażonych na oparzenia słoneczne - powiedziała specjalistka.
Prof. Narbutt i prof. Lesiak odniosły się również do pracy amerykańskich badaczy, opublikowanej w 2019 r. na łamach „Journal of the American Medical Association”, w której wykazano, że aktywne składniki preparatów z filtrami UV przenikają do krwi i osiągają w niej stężenie powyżej normy.
W badaniu 24 ochotników przez cztery dni wcierało w skórę różne typy kremów z filtrami przeciwsłonecznymi. Przez siedem kolejnych dni sprawdzano u nich stężenie we krwi czterech aktywnych składników tych kremów - awobenzonu, oksybenzonu, oktokrylenu i ecamsule (Mexoryl SX). Okazało się, że każda z tych substancji przekroczyła zalecane maksymalne stężenie.
- Oczywiście do każdych badań trzeba podchodzić z szacunkiem, zwłaszcza, że jest to publikacja w bardzo dobrym czasopiśmie. Jednak były one wykonane na bardzo małej grupie i z użyciem starych preparatów przeciwsłonecznych - podkreśliła prof. Lesiak. Dodała, że w USA od kilkunastu lat nie zarejestrowano żadnego nowego preparatu z filtrami UV.
Filtry ulegają fotodegradacji
Ponadto badanie prowadzono w pomieszczeniu zamkniętym, przez co ochotnicy nie byli narażeni na działanie czynników zewnętrznych - słońca, wiatru, ciepła i wilgoci.
- Tymczasem, trzeba pamiętać, że filtry ulegają fotodegradacji, a czynniki zewnętrzne mogą mieć wpływ na to ile różnych związków z kosmetyku wchłania się w skórę - powiedziała prof. Lesiak. Dodała, że w analizie nie wzięto też pod uwagę rodzaju skóry uczestników, z których 14 stanowili Afroamerykanie.
- Te wyniki wymagają dalszej weryfikacji. Jednak zgodnie z aktualną wiedzą naukową powinno się stosować kosmetyki z filtrami UV. Oczywiście powinny to być tzw. dermokosmetyki wiarygodnych producentów, o sprawdzonej skuteczności - podsumowała prof. Narbutt.
Czytaj więcej
Komentarze