Psycholog sądowy Teresa Gens: spełnił się najczarniejszy scenariusz
- Myślę, że trzeba tu mówić o jakimś bardzo poważnym akcie zemsty, o zabójstwie dziecka i o samobójstwie. Spowodowały to bardzo silne emocje - powiedziała Teresa Gens, psycholog sądowy i ekspert stołecznej Prokuratury Okręgowej. Jej zdaniem po dziesięciu dniach poszukiwań chłopca nadzieja, że żyje, była płonna. Gens uważa, że nikt nie zauważył i nie zinterpretował wcześniej niepokojących sygnałów.
- Była nadzieja, ale w momencie, kiedy jest dziesiąty dzień poszukiwań, była ona już złudna. Można było tylko sądzić, że dziecko zostało komuś przekazane - powiedziała Teresa Gens, biegła Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Spełnił się najczarniejszy scenariusz - powiedziała psycholog sądowy Teresa Gens. W dziesiątym dniu poszukiwań chłopca wciąż można było mieć - według niej - nadzieję, że chłopiec mógł być gdzieś wywieziony.
Zwłoki dziecka w odludnym miejscu
W sobotę po południu policja podjęła czynności w pobliżu węzła Pruszków na autostradzie A2 przed wjazdem do stolicy niedaleko Żbikowa - poinformowała Gens, która tę informację uzyskała od funkcjonariuszy. Policjanci odkryli na miejscu zwłoki dziecka. Rzecznik komendy stołecznej policji podał, że z "prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością jest to ciało 5-letniego Dawida".
- Miejsce jest odludne, trudno dostępne, trudno się tu dostać. W związku z tym domniemanie, czy też przypuszczenie, że sprawa została być może wcześniej zaplanowana jako alternatywne działanie, wyzwolone wielkimi emocjami, było być może słuszne - powiedziała Gens.
Paweł Ż. ojciec zaginionego Dawida przestał się pojawiać w pracy już dwa tygodnie przed tym, jak popełnił samobójstwo w środę 10 lipca.
- To co się zdarzyło, mogło się wydarzyć psychicznie w czasie dłuższym niż dwa tygodnie (przez taki okres Paweł Ż. miał nie pojawiać się w pracy - red.). Jeżeli człowiek planuje samobójstwo, czy też zabójstwo, bo to jest zabójstwo dziecka i następujące po nim samobójstwo, to w przypadku osób mających taką osobowość skłonną do samobójstwa czasem jest to obracane w głowie przez bardzo długi czas - stwierdziła ekspertka.
Jej zdaniem musiał istnieć jakiś powód, dla którego mężczyzna wybrał drastyczne rozwiązanie swoich problemów.
- Była jakaś przyczyna, dla której człowiek, o którym koledzy mówili, że był bardzo zadaniowy, na dwa tygodnie wziął sobie wolne. Być może sytuacja rodzinna, finansowa, życiowa była już tak zagmatwana, że gdzieś ten plan w głowie powstawał - powiedziała psycholog sądowy.
Działania ojca wyglądają na przemyślane
Ekspertka podkreśliła, że wiele może wskazywać na wcześniejszy wybór miejsca ukrycia zwłok dziecka.
- Musiał być jakiś plan, bo myślę, że nikomu nie przyszłoby do głowy bez znajomości tego terenu ot tak po prostu pójść sobie w pole i zrobić to, co się stało - powiedziała Teresa Gens.
- Zbiornik wodny jest miejscem trudno dostępnym. Jest łatwiejszym (rozwiązaniem - red.) od miejsca wykopanego w ziemi, chyba, że ono jest wcześniej przygotowane. Jest także skuteczniejszy, jeśli zwłoki zostaną w coś schowane, na przykład worek, czy jakiś pojemnik i obciążone. Wtedy mogą bardzo długo nie zostać odnalezione - powiedziała ekspertka.
- Dlatego myślę, że było to przemyślane - dodała.
Jak wspomniała, bezpośrednią przyczynę śmierci dziecka wykaże najprawdopodobniej dopiero sekcja zwłok.
- Były takie informacje o śladach krwi i moczu w samochodzie, są to naturalne wydzieliny ciała i one mogły tam być. Ale niekoniecznie musiało być użyte ostre narzędzie. Bardzo często sprawcy takich zbrodni posuwają się do takich czynów, które zostawiają mniej śladów, czyli może to być utopienie, zadzierzgnięcie, uduszenie, a może to być także otrucie. Pytanie co tutaj się stało - dodała.
Niepokojące sygnały napływały wcześniej
Jej zdaniem już wcześniej z pewnością można było zaobserwować niepokojące sygnały. Jednak najprawdopodobniej nie zostały one właściwie zinterpretowane.
- Matka, podejmując decyzję o zmianie miejsca zamieszkania i separacji, na pewno podjęła ją z konkretnych powodów - powiedziała Gens.
- Z jej wypowiedzi zamieszczonych w internecie wynika, że zdarzało się, iż dziecko było przywożone później, że ojciec tłumaczył się, że dziecko spało, że ona jego sms-a, w którym napisał, że nigdy więcej dziecka nie zobaczy, potraktowała jako złośliwość - wymieniła Teresa Gens.
Jej zdaniem matka chłopca mogła być przyzwyczajona do przemocy psychicznej i nie domyśliła się, że zanosi się na coś złego.
- Być może ta przemoc psychiczna, która spowodowała, że zmieniła miejsce zamieszkania, zabierając dziecko, była długotrwała i bardzo silna. Być może ona, będąc ofiarą przemocy przyzwyczaiła się do pewnych zachowań. Ona tych zachowań nie zlekceważyła, ponieważ szukała syna, pojechała do Grodziska Mazowieckiego (do domu Pawła Ż. i dziadków - red.), zawiadomiła policję. Mówi się o tym, że może zrobiła to za późno. Ale zrobiła to podkreśliła psycholog sądowy.
- Myślę sobie, że człowiek, żyjąc z drugim człowiekiem nie przewiduje tego, że może dojść do takiego okrutnego aktu agresji wobec - nie tylko dziecka - ale również wobec siebie - powiedziała Teresa Gens.
Śledczy muszą ustalić sposób myślenia sprawcy
Według eksperta sądowego i biegłego Prokuratury Okręgowej w Warszawie śledczy na podstawie ekspertyz i analizy m.in działalności ojca dziecka w komputerze, mediach społecznościowych, sms-ach i rozmowach telefonicznych będą musieli ustalić, co nim kierowało.
- Myślę, że u podłoża był konflikt rodzinny, depresja, być może jakieś zaburzenia osobowości głęboko ukryte, które bez wątpienia narastały. Niekoniecznie muszą to widzieć osoby zewnętrzne - powiedziała Teresa Gens.
- Myślę, że trzeba tu mówić o jakimś bardzo poważnym akcie zemsty, o zabójstwie dziecka i o samobójstwie. Spowodowały to bardzo silne emocje - powiedziała Teresa Gens.
Jej zdaniem ekspertyzy kryminalistyczne pozwolą odkryć sposób myślenia sprawcy, ustalić, jak długo się do tego ostatecznego i nieodwracalnego kroku przygotowywał i jakie towarzyszyły temu emocje.
- Środki medialne bardzo dużo mówią o człowieku - powiedziała Teresa Gens.
Czytaj więcej