Krokodyle znalazły schronienie w... kanałach chłodniczych elektrowni atomowej
Kanały z wodą, która służy do chłodzenia reaktorów elektrowni atomowej Turkey Point na Florydzie, stały się doskonałym schronieniem dla krokodyli amerykańskich, odmiany zagrożonej do niedawna wyginięciem - pisze z Miami hiszpańska agencja EFE.
W Turkey Point nie ma myśliwych ani żadnych mieszkańców z wyjątkiem obsługi elektrowni jądrowej i gazowni będących własnością firmy energetycznej FPL oraz specjalistów nadzorujących program ochrony amerykańskich krokodyli (Crocodylus acutus).
Nie ma jachtów, motorówek i turystów
Na obszarze 5 265 hektarów wokół centrali atomowej nie ma jachtów, łodzi motorowych, tłumów hałaśliwych turystów ani myśliwych. Elektrownię otacza jedynie przyroda i sieć kanałów wodnych o łącznej długości 270 kilometrów. Woda z elektrowni, przepływając kanałami, chłodzi się, zanim zostanie ponownie użyta przy produkcji energii elektrycznej; kanały oddzielone są między sobą sztucznymi wyspami o bujnej subtropikalnej roślinności.
Krokodyle, dla których otoczenie elektrowni atomowej Turkey Point stało się idealnym terenem lęgowym, przybywają tu z całego Półwyspu Florydzkiego, m.in. z odległego o 300 mil wybrzeża Zatoki Meksykańskiej.
Krokodyle florydzkie, które w odróżnieniu od aligatorów wolą słoną wodę od słodkiej, są znacznie mniej agresywne od kubańskich. Były już przed kilkunastu laty bliskie wyginięcia z rąk myśliwych. M.in. dzięki ostoi oraz idealnego miejsca lęgowego, jakim stały się dla nich bezpośrednie okolice florydzkiej elektrowni atomowe, ich populacja osiągnęła ponownie na półwyspie około 2 000 sztuk.
Czytaj więcej