Komorowski: kształtowanie się trzech odrębnych bloków to powód do radości w PiS
- Niewątpliwie decyzja PSL i kształtowanie się trzech odrębnych bloków to jest powód do radości w Prawie i Sprawiedliwości, które się może czuć spokojniejsze, pewniejsze - powiedział w programie "Wydarzenia i Opinie" były prezydent Bronisław Komorowski.
"Lewica polska dla higieny politycznej w demokracji jest konieczna"
- Z punktu widzenia rozgrywki czysto politycznej o szanse pokonania Prawa i Sprawiedliwości to są rozwiązania złe - powiedział Komorowski komentując kształtowanie się oddzielnych bloków opozycyjnych.
- Uważam, że należy podtrzymać formułę koalicji jak najszerszej, ale jednocześnie przesunąć pewne akcenty wewnętrzne - ideowe przede wszystkim - w koalicji. W takim kierunku, aby się lepiej czuli i mogli identyfikować z tą szeroką koalicją ludzie o poglądach umiarkowanych-centrowych, ale także centroprawicowych, konserwatywnych - powiedział Komorowski.
Jak dodał lewica, "przymuszona rzeczywistością polityczną będzie musiała zrobić to, czego nie zrobiła przez wiele lat, to znaczy poszukać formuły jedności.
- Lewica polska - ja nie jestem człowiekiem lewicy - dla higieny politycznej w demokracji jest konieczna. Według mnie, oni nie potrafili przełamać tego kryzysu, w którym się znaleźli prawie od 2005 roku i być może przymuszeni sytuacją przeżyją rodzaj Katharsis - dodał.
"Trzeba było się bić o formułę ideową tej koalicji, a nie ją kwestionować"
Komorowski powiedział, że "bardzo żałuje", iż nie doszło do koalicji Platformy z PSL. - Uważam, że dzisiaj nie należy się koncentrować na rozpatrywaniu win, tylko w każdej zaistniałej sytuacji politycznej starać się szukać jakichś optymalnych działań. Uważam, że początkiem nieszczęścia była bardzo pochopna deklaracja ze strony PSL, sugerująca to, że nie chcą już koalicji z SLD i z Platformą. Trzeba było się bić o formułę ideową tej koalicji, a nie ją kwestionować - mówił Komorowski.
- Wiązałem nadzieję i jeszcze ich do końca nie straciłem, że PSL - jeśli chce odgrywać pozytywną, w moim przekonaniu, rolę takiej konserwatywno-chadeckiej kotwicy wewnątrz Koalicji Europejskiej czy Obywatelskiej - to odegrałby rolę bardzo dobrą z mojego punktu widzenia. Ale poza tą Koalicją obawiam się takiego dryfu w stronę Prawa i Sprawiedliwości - dodał gość Bogdana Rymanowskiego.
"W demokracji nie ma zwycięstw w kieszeni"
Były prezydent powiedział, iż obawia się, że w środku PSL "nastąpiło już jakieś przesunięcie akcentów wewnętrznych wbrew woli pana prezesa Kosiniak-Kamysza, który zdecydowanie chciał utrzymania miejsca PSL w koalicji".
Według Komorowskiego Kosiniak-Kamysz "w związku z tym, że przegrał wewnętrznie w PSL, zaczyna nadrabiać niepotrzebnie nadgorliwością w krytykowaniu Platformy, Koalicji Obywatelskiej".
- Dzisiaj trzeba myśleć o tym, jak przetrwać ten kryzys frontu demokratycznego w Polsce. Życzyłbym i radził PSL, a także i lewicy, żeby powściągali swoje emocje i w tej chwili koncentrowali się na zbudowaniu własnego wehikułu wyborczego, ale pamiętali jednocześnie o tym, że po wyborach trzeba będzie dokonać wyboru, z kim się ma "po drodze", czy w dalszym ciągu utrzymuje się front opozycji albo rządu demokratycznego w Polsce, czy też w jakiejś mierze się "stacza" na świadomą albo nieświadomą współpracę z PiS - dodał.
Gość Bogdana Rymanowskiego powiedział, że PSL będzie walczył o przekroczenie progu wyborczego. - Niewątpliwie decyzja PSL i dzisiaj kształtowanie się trzech odrębnych bloków to jest powód do radości w Prawie i Sprawiedliwości, które się może czuć spokojniejsze, pewniejsze - dodał. Pytany, czy PiS "ma zwycięstwo w kieszeni" odparł: "Nie, nie ma nigdy. W demokracji nie ma zwycięstw w kieszeni. Ale zwiększa swoją szansę".
Były prezydent był pytany także o ewentualny powrót Donalda Tuska do polityki krajowej. Według Komorowskiego Tusk "będzie podejmował decyzje pod wpływem wyników wyborów do parlamentu polskiego, zwłaszcza do Senatu".
- Mówiąc wprost: jeśli suma głosów oddanych na uzgodnionych kandydatów opozycji demokratycznej będzie wystarczająca duża – mówię o ilości głosów, niekoniecznie o ilości mandatów - to sądzę, że będzie to element ułatwiający pozytywną decyzję Donalda Tuska o kandydowaniu w wyborach prezydenckich - powiedział.
Czytaj więcej
Komentarze