Społecznej w Górzycy.
Urzędnicy zrobili wszystko co mogli
Reporter: - Rodzeństwo pracuje, a on by chciał wyjść na zewnątrz.
Edyta Danicka: - Przecież wychodzi...
- Wiedzieliśmy, w jaki sposób
- Nie moja wina, że jest bariera. Ja nie dysponuję budżetem, żeby jednej rodzinie dać 20 tysięcy.
- Nie ma pani sobie nic do zarzucenia?
- W ramach możliwości uważam, że zrobiliśmy wszystko.
29-latkowi pomagają sąsiedzi. Jednak, żeby mógł sam funkcjonować, należałoby wybudować zewnętrzną windę z boku budynku. Urzędnicy jednak upierają się, że najlepszy będzie schodołaz.
- Winda by się przydała, bo schodołaz, to po tych schodach, a na dole dalej będzie musiał się czołgać. Marcin stara się o mieszkanie, kiedyś pisał, ale nie ma wolnych lokali u nas - mówi Ewelina Groszak.
Zgroza, skandal, to ich dyskwalifikuje
- To, o czym rozmawiamy to nie jest roszczeniowość, to jest minimum egzystencjalne, które każdy człowiek powinien posiadać, żeby on był samodzielny - dodaje sąsiad, Jan Dubacki.
- To jest zgroza, skandal. Urzędnik tłumaczy, że nie ma pieniędzy. Urzędnik powinien zadziałać, poszukać sponsora, fundacji, którzy mogłaby pomóc. To ich dyskwalifikuje, bo są obojętni - uważa Piotr Pietrucik z Polskiego Towarzystwa Walki z Kalectwem w Słubicach.
Czytaj więcej
Komentarze