Jak zauważył, "pod rządami Zjednoczonej Prawicy zarobki w sferze rynkowej zdecydowanie się podniosły". - Ale równocześnie w niebezpieczny sposób rozwarły się nożyce między zarobkami w sferze rynkowej a w budżetówce. Na dłuższą metę nie da się budować sprawnego państwa bez dobrze opłacanych nauczycieli, naukowców czy urzędników - podkreślił Gowin.
Na pytanie, kto będzie premierem, jeśli Zjednoczona Prawica wygra ponownie wybory, Gowin odparł, że w takiej sytuacji kandydaci "mogą być tylko dwaj". - Jeden to obecny premier Mateusz Morawiecki, który świetnie sobie radzi, czego dowodzi choćby tempo rozwoju gospodarczego czy jego międzynarodowa pozycja. A drugi to lider całego obozu, czyli Jarosław Kaczyński. Ale dzisiaj w ogóle nad tym się nie zastanawiamy - powiedział.
Dopytywany, czy obecny prezydent Andrzej Duda może być pewny, że będzie kandydatem tego obozu w wyborach prezydenckich, Gowin odparł, że nie wyobraża sobie innego scenariusza. - Wycofanie poparcia dla Andrzeja Dudy ze strony Zjednoczonej Prawicy oznaczałoby, że gen samozagłady, który słusznie przypisywano prawicy w latach 90., znów się odradza - dodał.
"Zdania są radykalnie podzielone"
W rozmowie padło także pytanie dotyczące repolonizacji mediów.
- Premier Gliński wspominał niedawno, że ma w szufladzie gotowy projekt - nie tyle repolonizacji, bo w UE kapitału nie można dzielić według narodowości, ile dekoncentracji mediów - odpowiedział Gowin. Jak podkreślał, "szanujące się państwa dbają o to, by nie dopuszczać do zmonopolizowania przestrzeni medialnej przez parę koncernów". - My po 1989 r. znaleźliśmy się blisko takiej sytuacji. To zagrożenie z punktu widzenia wolności słowa czy pluralizmu mediów - mówił.
Jego zdaniem skala tego pluralizmu, "zwłaszcza w mediach lokalnych", jest jak na standardy liberalnej demokracji "zbyt nikła".
Dopytywany, jak wygląda to w mediach publicznych, Gowin odparł: "proszę mnie zwolnić z odpowiedzi na to pytanie, bo przez ostatnie cztery lata częściej występuję w telewizji, niż ją oglądam". - Nie podejmuję się oceny kondycji żadnej stacji telewizyjnej - ani TVP, ani Polsatu czy TVN. Wśród moich przyjaciół zdania na temat mediów publicznych są radykalnie podzielone - powiedział wicepremier.
Komentarze