Ukraiński żołnierz skazany na 24 lata więzienia za zabicie włoskiego dziennikarza w Donbasie
Na 24 lata więzienia został skazał przez sąd w Pawii na północy Włoch żołnierz Gwardii Narodowej Ukrainy z włoskim obywatelstwem Witalij Markiw. Uznano go winnym zabójstwa włoskiego fotoreportera Andrei Rocchellego. Sprawa wywołała napięcia na linii Rzym-Kijów.
30-letni Markiw mieszkał w Italii od 16 roku życia i dopiero przed kilkoma laty wrócił na Ukrainę.
Mający również 30 lat Rocchelli - fotoreporter i dziennikarz, pochodzący z miasta Pawia oraz jego tłumacz 60-letni Rosjanin Andriej Mironow zginęli w maju 2014 roku w wyniku ostrzału w rejonie Słowiańska w obwodzie donieckim. Ciężkie rany odniósł wtedy fotoreporter z Francji William Roguelon, którego zeznania odegrały potem kluczową rolę w sprawie.
Wysłannicy mediów pojechali na wschód Ukrainy, by relacjonować konflikt, jaki wybuchł tam na początku 2014 r.
Sąd przychylił się do argumentacji prokuratury, że to Markiw dowodził grupą bojowników, którzy z kontrolowanego przez siebie wzgórza otworzyli ogień w kierunku trzech dziennikarzy, gdy wysiedli oni z taksówki. Cała trójka schroniła się w rowie, gdzie została trafiona.
Prokurator domagał się dla 30-letniego Ukraińca - zastępcy dowódcy plutonu - siedemnastu lat więzienia. Sąd karę tę podniósł o 7 lat.
An Italian court has sentenced Ukrainian National Guardsman Vitaliy Markiv to 24 years in prison for his role in the deaths of an Italian photojournalist and his translator during fighting near the eastern Ukrainian city of Slovyansk in 2014. https://t.co/UOsrs6nsgF pic.twitter.com/Pie6MMwE3J
— Radio Free Europe/Radio Liberty (@RFERL) 12 lipca 2019
Markiw, który po powrocie z Włoch na Ukrainę w 2013 roku zaciągnął się do Gwardii Narodowej, został zatrzymany na lotnisku w Bolonii w 2017 roku. Do Włoch przyjechał, by odwiedzić matkę mieszkającą z mężem Włochem w regionie Marche.
Jego aresztowanie oraz wytoczenie mu procesu doprowadziło do napięć między Rzymem a Kijowem. Włochy domagały się skazania Ukraińca, którego broniły z kolei władze jego kraju.
- To bohater - tak powiedział o nim kilka tygodni wcześniej przed sądem w Pawii ukraiński minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow. Protestował on przeciwko temu, że Markiw jest sądzony.
Do sądu przychodzili także rodacy oskarżonego, którzy wiwatowali na jego cześć, o czym informowała włoska prasa. Dochodziło tam regularnie do manifestacji poparcia dla ukraińskiego dowódcy.
Protest przeciwko jego aresztowaniu i sądzeniu odbył się też przed ambasadą Włoch w Kijowie.
Na początku lipca rzymski dziennik "La Repubblica" w relacji z procesu podkreślał, że strona ukraińska nigdy nie współpracowała w czasie śledztwa z włoskim wymiarem sprawiedliwości i odpowiedzialnością za atak obarczała siły prorosyjskie.
Rodzice Włocha mówili włoskim mediom, że nie oczekują "drakońskiej kary", ale chcą uznania odpowiedzialności sprawcy za atak na dziennikarzy.
Status strony poszkodowanej w procesie miała włoska federacja prasy, czyli związek dziennikarzy.