Plotka o braku pieniędzy w banku wywołała panikę. Klienci szturmowali oddział
Klienci małego Banku Spółdzielczego na Podkarpaciu od poniedziałku koczowali przed siedzibą w Grębowie, bo w okolicy gruchnęła pogłoska, że w skarbcu skończyły się pieniądze. Niepokój mieszkańców podsycały również problemy z pobraniem gotówki z bankomatu. Cała sytuacja okazała się jedynie plotką.
Pierwsze pogłoski o rzekomych nieprawidłowościach w Banku Spółdzielczym w Grębowie pojawiły się już w sobotę. Sprawa okazała się poważna, bo mały bank jest jedynym w okolicy.
Po kilku godzinach cała okolica huczała już od przekazywanych pocztą pantoflową plotek o zagrożeniu dla trzymanych na kontach w banku pieniędzy.
Spekulacje podsycił fakt, że mieszkańcy mieli również problemy z wypłatą pieniędzy z bankomatu. Można było wypłacić mniej pieniędzy, niż określają indywidualne limity.
Koczowali pod bankiem całą noc
W poniedziałek rano ludzie masowo rzucili się do banku i zaczęli wypłacać z niego swoje oszczędności. Wielu z nich w panice zaczęło nawet zrywać lokaty terminowe. W efekcie w bankowym skarbcu zaczęło brakować pieniędzy.
To jeszcze dolało oliwy do ognia. Pojawiły się kolejne plotki o niewypłacalności banku.
Szefowa banku twierdzi, że jak tylko mogła próbowała uspokoić ogarniętych paniką klientów. Ci jednak do jej tłumaczeń podchodzili z rezerwą.
Kilkadziesiąt osób koczowało pod oddziałem banku w noc z poniedziałku na wtorek, byle tylko z samego rana móc wypłacić pieniądze. Powstał nawet komitet kolejkowy.
"Poszła jakaś fałszywa plotka"
W końcu, we wtorek do banku dowieziono pieniądze. Wypełniły pokaźny worek oraz dwie walizki.
Według szefowej banku panikę wywołała fałszywa plotka. - To jest nakręcanie spirali, wymyślane są różne rzeczy, które są powielane przez jednego klienta, następnie drugi coś tam dodaje i plotka idzie w eter - powiedziała Polsat News Janina Kopała, prezes Banku Spółdzielczego w Grębowie. Zapewniła, że autora plotki ustali. Nie wykluczyła, że zajmie się tym policja.
Sytuacją z Grębowa zainteresowała się nawet Komisja Nadzoru Finansowego.
- Jest to bardzo mały bank i jego specyficzna w tej chwili sytuacja w żaden sposób nie rzutuje na ogólną sytuację sektora Banków Spółdzielczych w Polsce - uspokoił Jacek Barszczewski, rzecznik prasowy Komisji Nadzoru Finansowego.
Oszczędności każdego z klientów banku do kwoty 100 tysięcy euro czyli około 430 tysięcy złotych gwarantowane są przez państwo.
Czytaj więcej
Komentarze