Tomczyk przed podkomisją smoleńską. "Macierewicz na naszych oczach wypisał sobie legitymację"
- Rozmowa trwała godzinę i na pewno nie wniosła nic do wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej - powiedział poseł PO Cezary Tomczyk, który został wezwany w środę na przesłuchanie przed podkomisję smoleńską.
W rozmowie z polsatnews.pl poseł Cezary Tomczyk opowiedział, jak wyglądało jego przesłuchanie przed podkomisją smoleńską: - Trwało to godzinę, był tylko Macierewicz. Było kilka luźnych pytań, ale odpowiedzi na nie na pewno w żaden sposób nie przyczynią się do wyjaśnienia przyczyn katastrofy - podsumował polityk PO.
Wraz z @pawelsuski właśnie opuściliśmy gmach Podkomisji Smoleńskiej.Powiedzieć o tej komisji, że to parodia państwa to nie powiedzieć nic.Przesłuchanie?..Nie było żadnej Podkomisji tylko sam Macierewicz i godzinna rozmowa w cztery oczy.Ta Komisja natychmiast powinna być zamknięta pic.twitter.com/750PovGxzb
— Cezary Tomczyk (@CTomczyk) July 10, 2019
- Zgodnie z prawem lotniczym osoba przesłuchująca ma obowiązek wylegitymowania się przesłuchiwanemu. Była taka sytuacja, kiedy poprosiliśmy o wylegitymowanie się Macierewicza, że wyjął plik czystych legitymacji i na naszych oczach wypełnił. To oddaje absurd całej tej sytuacji - relacjonował polityk.
Dodał, że "ta komisja pracuje już tyle lat, kosztowała już tyle milionów złotych i jeśli jest konieczność przesłuchiwania posłów opozycji to znaczy że nie jest nawet blisko do wyjaśnienia przyczyn". - Ta komisja powinna zostać jak najszybciej zamknięta – podkreślił Tomczyk.
Sasin: mam ograniczone zaufanie do tego, co mówi pan Tomczyk
Do wpisu na Twitterze posła PO-KO odniósł się wicepremier Jacek Sasin. W programie "Wydarzenia i Opinie" stwierdził, że "ma ograniczone zaufanie do tego, co pan Tomczyk mówi".
- Dziwi mnie to, że w tak poważnej sprawie, jaką jest wyjaśnienie tragedii smoleńskiej, zamieszcza takie informacje tylko dlatego, że został poproszony, by stanął przed organem państwa - uznał.
Czytaj więcej