Pieje o czwartej nad ranem i przeszkadza sąsiadom. Jednak właścicielka nie chce oddać koguta Antka
Wygnanie za głośne pianie o świcie. Taki los grozi kogutowi Antkowi, który mieszka na ogródkach działkowych na warszawskich Bielanach. Sąsiedzi, którym przeszkadzają odgłosy koguta, domagają się usunięcia zwierzęcia. Powiadomili służby o zakłócaniu ciszy nocnej. Właścicielka Antka nie poddaje się i wskazuje na lukę w prawie.
- Jak był malutki to go uratowałam, bo się topił i przywiązałam się do niego. Ma tutaj "dożywocie" - powiedziała Bożena Filipkowska, która opiekuje się Antkiem.
Ptak żyje na jej ogródku działkowym i pieje wraz ze wschodem Słońca. Czasami nawet o czwartej rano, co nie podoba się mieszkance pobliskiego osiedla.
Właścicielka nie poddaje się
- Dostaliśmy zgłoszenie w sprawie zakłócania ciszy nocnej przez koguta - poinformował Sławomir Smyk z warszawskiej straży miejskiej.
- Jeśli z powodu trzymania zwierząt wynikają uciążliwości, to takie zwierzęta nie mogą być przetrzymywane na terenie Warszawy - dodała asp. Kamila Szulc ze stołecznej policji.
Jednak pani Bożena nie złożyła broni. Jej zdaniem przepisy są nieścisłe. - Ustawa mówi o zabudowaniu jednorodzinnym, nie mówi o działkach - wskazała.
Antek może zamieszkać przy kościele
Szukaniem sposobu na zatrzymanie Antka zajął się Grzegorz Pietruczuk, burmistrz Bielan. - Bardzo wielu mieszkańców dzielnicy zgłaszało się, by kogut mógł zostać na jej terenie, bo jest maskotką - stwierdził.
Wskazał, że zwierzę mogłoby trafić do parafii bł. Edwarda Detkensa w Lasku Bielańskim. Już teraz, w przykościelnym ogródku, mieszkają m.in. osły i konie.
Pani Bożena nie zamierza jednak oddawać koguta. Czeka na ostateczną decyzję. - Będę starała się wszystkimi sposobami, aby Antoś został - zapewniła.
Czytaj więcej
Komentarze