Kosiniak-Kamysz: Trzaskowski popełnił błąd, będąc na Paradzie Równości

- Na Paradzie Równości działy się rzeczy, które oburzają także niewierzących. Ubieranie sobie durszlaka na głowę i profanowanie jednej z najważniejszych modlitw dla katolików, jest nie do przyjęcia, jest obleśne i się na coś takiego nie zgadzam. Przykro mi, że Rafał Trzaskowski musiał iść w tym marszu - powiedział w "Wydarzeniach i Opiniach" szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Prezes ludowców podkreślił w programie, że w budowaniu koalicji do wyborów problemem jest "utrata wyborców, a nie SLD ani żadna inna partia". - Nie chcemy iść z lewicą na jednej liście, nie możemy iść, bo my tracimy wyborców i lewica traci wyborców. Lewica nie może być tak światopoglądowo wyrazista - tłumaczył Kosiniak-Kamysz.
Na uwagę Bogdana Rymanowskiego, że w kampanii do wyborów europejskich, to nie politycy lewicy, a prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski rozpętał burzę, podpisując deklarację LGBT, Kosiniak-Kamysz odpowiedział: "myślę, że Rafał Trzaskowski wyciągnął wnioski z tego, co się wydarzyło".
- Popełnił błąd, będąc na Paradzie Równości. To, gdzie idzie, jest przez media rządowe cynicznie zmieniane i wyciągane przeciwko niemu - stwierdził szef PSL.
"Damy sobie radę"
Zapytany o wypowiedzi m.in. polityków, którzy sugerują, że PSL idąc do wyborów samodzielnie nie przekroczy progu wyborczego, Kosiniak-Kamysz odpowiedział: "w tej kadencji PSL doświadcza nieprawdopodobną ilość pozytywnych uczuć od innych partii". - Troszczył się o nas PiS w kampanii samorządowej, teraz troszczy się o nas PO. Damy sobie radę - dodał lider PSL.
Podkreślił, że jeśli ludowcom "chodziłoby tylko o mandaty i stołki w Sejmie, to byśmy dwa tygodnie temu powiedzieli, że idziemy w koalicji i mamy tyle »jedynek«, tyle »dwójek«, tyle »trójek« i bez większego problemu pewnie bylibyśmy w Sejmie, bo ta lista pewnie zdobędzie dobry wynik, ale nie wygra wyborów".
- O tym jestem przekonany po wyborach europejskich. Jedna lista nie ma szans w starciu z PiS-em - tłumaczył Kosiniak-Kamysz.
"Krytyka Balcerowicza dobrze o nas świadczy"
Prowadzący przytoczył prezesowi PSL krytyczną wypowiedź prof. Leszka Balcerowicza na temat postawy partii. "Mocarze z PSL rozdają koalicyjne etykietki: PSL zdobył na wsi w wyborach europejskich dużo mniej głosów niż PO. A Kosiniak-Kamysz ogłasza swa partię jako »centrową« i grozi PO, że bez PSL koalicja wokół PO będzie »lewicowa«" - napisał na Twitterze były wicepremier.
- Jeśli prof. Balcerowicz krytykuje umiarkowane centrum, które nie chce dociśnięcia śruby Polakom i drugiego "planu Balcerowicza", to nie jest nic złego. Powiem więcej, to dobrze o nas świadczy - dodał.
- W elektoracie PSL, miejskim i wiejskim, negatywna ocena prof. Balcerowicza jest pozytywna dla nas i wywoła pozytywny efekt wyborczy - stwierdził Kosiniak-Kamysz.
Podkreślił jednak, że "ma szacunek do pana profesora, szczególnie za stworzenie KRUS-u".
"To cudowne, że wszyscy się tak o nas martwią"
- Gdybyśmy chcieli się "zapakować do Sejmu", to od razu byśmy tworzyli koalicję. Nie chodzi o samo bycie dla bycia. Chodzi o nasz program i reprezentowanie ważnych dla nas wartości. Jak słucham dzisiaj wszystkich filozofii na temat bezpieczeństwa PSL-u, to myślę, że to cudowne, że się tak wszyscy martwią o ludowców - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Zapytany o doniesienia, jakoby były europoseł PO Bogdan Zdrojewski miał startować z list PSL do Senatu, Kosiniak-Kamysz przyznał, że rozmawiał z byłym ministrem i namawiał go, by nie rezygnował z polityki. - Decyzje jeszcze nie zapadły - dodał.