Polski gang obiecywał pracę i lepsze życie. Wyroki dla "największej siatki handlu ludźmi na Wyspach"
W Wielkiej Brytanii sąd skazał na więzienie grupę Polaków, którzy zmuszali rodaków do niewolniczej pracy. Gang wyszukiwał osoby, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej, obiecując im dobrą pracę i wysokie zarobki. Na miejscu ofiary zmuszane były do niewolniczej pracy. Śledczy ustalili, że ośmioosobowy gang w kilka lat mógł oszukać ponad czterysta osób i zarobił co najmniej 2 miliony funtów.
Na trop przestępczej działalności prowadzonej przez ośmioosobowy gang Polaków policja wpadła trzy lata temu. Śledztwo ujawniło, że działająca w środkowo-zachodniej Anglii grupa mogła oszukać nawet 400 osób.
Z bezdomnych i alkoholików robili niewolników
Sposób działania szajki zawsze był przemyślany i doskonale zorganizowany. Grupa rekrutowała w Polsce chętnych do pracy w Wielkiej Brytanii, obiecując dobrą pracę, wysokie zarobki i poprawę jakości życia.
Ich ofiarami padali najczęściej ludzie będący w najtrudniejszej sytuacji życiowej - bezdomni, byli więźniowie, alkoholicy.
Na początku wszystko wyglądało dobrze. "Pracowników" transportowano na Wyspy autobusami lub samochodami.
Problemy zaczynały się po przybyciu do Wielkiej Brytanii. Na miejscu ofiary były kwaterowane w wieloosobowych pokojach, których standard nie spełniał żadnych norm. Poszkodowani spali na brudnych materacach, mieli problemy z dostępem do wody, w domach były szczury.
Następnie zwabieni na Wyspy Polacy groźbami i przemocą byli zmuszeni do ciężkiej, wielogodzinnej pracy, w najgorszych miejscach - na farmach, w sortowniach śmieci lub przetwórniach drobiu.
Przestępcy mieli całkowitą kontrolę nad swoimi ofiarami. Zabierali im zarobione pieniądze, zostawiając im jedynie 20 funtów tygodniowo na przeżycie.
W tym czasie przestępcy prowadzili wystawne życie. Szacuje się, że gang zarobił na swojej działalności około 2 miliony funtów.
Kiedy jeden z "niewolników" zmarł z przyczyn naturalnych, jeden z liderów gangu kazał wyrzucić jego rzeczy osobiste, które mogłyby umożliwić jego identyfikację.
Sąd: największa sieć niewolnictwa
Proceder miał trwać kilka lat. Sprawa wyszła na jaw w 2015 roku, gdy dwie osoby, którym udało się uciec, zgłosiły się po pomoc do organizacji charytatywnej.
Rozpoczęło się żmudne policyjne śledztwo. Zidentyfikowano w sumie 92 poszkodowanych, ponieważ część ofiar tego procederu prawdopodobnie opuściła Wielką Brytanię lub boi się złożyć zeznania.
Śledczy podejrzewają jednak, że oszukanych mogło być nawet ponad 400 osób.
Inspektor prowadzący śledztwo przyznał, że członkowie gangu, dla osiągnięcia własnych korzyści, traktowali swoich rodaków jak towar. - To co robili było odrażające - wyjaśnił oficer.
"W więzieniu w Polsce, było lepiej niż tam"
Po czterech latach w sprawie zapadły wyroki. Członkowie grupy, w skład której wchodziło pięciu mężczyzn i trzy kobiety, zostali skazani za handel ludźmi, zmuszanie do pracy i pranie brudnych pieniędzy na kary od 3 do 11 lat więzienia.
30-letni Marek C. i 50-letni Marek B. zostali skazani odpowiednio na 11 i dziewięć lat więzienia, 48-letnia Justyna P. i 24-letnia Julianna Ch. na pięć i pół roku oraz pięć lat, a 29-letnia Natalia Ż. na cztery i pół roku.
Trzech mężczyzn - 52-letni Ignacy B., 26-letni Jan S. i 41-letni Wojciech N. - zostało skazanych odpowiednio na jedenaście, trzy oraz sześć i pół roku pozbawienia wolności. Pierwszy z nich wciąż ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości i został skazany zaocznie.
- Kontrolowali nas, śledzili. Nie mogliśmy wychodzić z domu, bo cały czas byliśmy obserwowani - relacjonowała jedna z ofiar przestępców w nagraniu umieszczonym na Facebooku. - W więzieniu w Polsce, było lepiej niż tam - dodał mężczyzna.
Sędzia prowadząca sprawę opisała cały proceder jako największą współczesną sieć niewolnictwa, jaka została ujawniona w Wielkiej Brytanii.
"To jedynie wierzchołek góry lodowej"
Według wielu statystyk organizacji pozarządowych Polacy w Wielkiej Brytanii są jedną z największych grup, które stają się ofiarami handlu ludźmi i współczesnego niewolnictwa.
Wiceszefowa Narodowej Agencji ds. Zwalczania Przestępczości (NCA) Caroline Young przyznała w przeszłości, że oficjalne dane "to jedynie wierzchołek góry lodowej". - Prawdopodobnie jest bardzo dużo osób, które z różnych powodów nie chcą lub nie mogą się zgłosić (na policję) - oceniła.
Zapytanao radę dla polskich imigrantów, powiedziała: "warto przyjrzeć się wcześniejszej historii zatrudnienia w danej firmie lub porozmawiać z kimś, kto tam pracował. Jeśli oferowane jest nam mieszkanie, warto sprawdzić, czy naprawdę istnieje, jeśli opłacane są koszty podróży, należy upewnić się, że nie wiąże się z tym zobowiązanie wobec pracodawcy".
Osoby, które same padły ofiarą handlu ludźmi lub podejrzewają, że problem ten dotyczy znanych im ludzi, mogą zadzwonić w Wielkiej Brytanii na specjalną infolinię (numer 0 8000 121 700), która oferuje wsparcie, także w języku polskim.
Wśród organizacji oferujących pomoc ofiarom handlu ludźmi i współczesnego niewolnictwa jest także East European Resource Centre (EERC) mieszczące się w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym w zachodnim Londynie.
Zgodnie z brytyjskim prawem osoba, która padła ofiarą takiego procederu, może liczyć na tymczasowe zakwaterowanie, wsparcie psychologiczne i pomoc w znalezieniu pracy.
Czytaj więcej
Komentarze