Pożar w dawnej cukrowni w Chybiu opanowany. Nie ma zagrożenia ekologicznego
Strażacy opanowali już pożar budynku na terenie dawnej cukrowni w Chybiu na Śląsku Cieszyńskim. Trwa dogaszanie - podał w czwartek późnym wieczorem st. bryg. Adam Wilk, zastępca komendanta śląskiej straży pożarnej. Zapewnił, że nie ma zagrożenia ekologicznego.
- Pożar się już nie rozprzestrzenia. Nie obejmie większej powierzchni. Działania związane z dogaszaniem potrwają jednak co najmniej do rana - powiedział zastępca komendanta po spotkaniu sztabu kryzysowego, który z udziałem wicewojewody śląskiego Jana Chrząszcza zebrał się w Chybiu o godz. 21.
Pożarowi towarzyszyło duże zadymienie. Adam Wilk uspokoił jednak, że nie płonęły - jak wstępnie szacowano - substancje ropopochodne lub rozpuszczalniki. - W głównej mierze były to szmaty i nieznaczna ilość tworzyw sztucznych - dodał.
Pożar wybuchł przed godziną 17. Ogień objął około 1 tys. m kw. w kilkupiętrowym budynku. - Pierwsze działania strażaków polegały na tym, by ograniczyć rozprzestrzenianie się pożaru na następne pomieszczenia. To kompleks obiektów, w którym przechowywane są również materiały niebezpieczne. To się udało - powiedział Adam Wilk.
Podał, że w gaszeniu uczestniczyło w szczytowym momencie 45 zastępów strażaków, w tym grupa ratownictwa chemicznego z bielskiej komendy. W sumie to około 150 strażaków. Akcję utrudniały niedobory wody - sieć hydrantowa była niewystarczająca. Strażacy zbudowali magistralę wodną z pobliskiego zbiornika. Dzięki temu pożar został opanowany.
- Strażacy z zastępu ratownictwa chemicznego monitorowali stan powietrza w rejonie pożaru. Na szczęście, z uwagi na kierunek i siłę wiatru, nie odnotowano substancji niebezpiecznych, które zagrażałyby mieszkańcom domów położonych najbliżej miejsca pożaru - zapewnił Adam Wilk.
Śląski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska Agata Bucko-Serafin powiedziała, że do Chybia przyjedzie specjalistyczny samochód, który będzie badał zanieczyszczenie wywołane pożarem. - Sprawdzamy miejsca, w których mogą się wydostawać do wód powierzchniowych zanieczyszczenia popożarowe, by zapobiec ich zanieczyszczeniu - dodała.
Wójt Chybia Janusz Żydek zaapelował do mieszkańców gminy i sąsiednich miejscowości, by mimo wszystko zachowali ostrożność: nie wychodzili z domów i nie otwierali okien. - Choć sytuacja jest opanowana, o zdrowie trzeba dbać. Prosimy o poważne podejście do tego i ograniczenie wentylowania pomieszczeń. Apeluję, by - jeśli ktoś ma w sąsiedztwie osobę starszą i samotną - zwrócił uwagę na nią uwagę. Wystarczy podejść, zapukać i spytać, czy dobrze się czuje - mówił.
Samorządowiec dodał, że na miejscu zorganizowano miejsca pomocy, gdyby doszło do zasłabnięć. Nikt się na to jednak nie uskarżał.
Wicewojewoda śląski Jan Chrząszcz po spotkaniu sztabu chwalił współpracę strażaków i samorządowców i dziękował im.
Przyczyna pożaru jest na razie nieznana. Jej ustaleniem zajmą się biegli.
Czytaj więcej
Komentarze