"Nigdy nie zostawił żywej osoby w przeszukiwanym rejonie". Labrador Diego nie żyje
W straży pożarnej w Jastrzębiu-Zdroju labrador służył siedem lat. Uczestniczył w ponad 100 akcjach ratowniczych. Brał udział w przeszukiwaniu m.in. gruzów kamienicy, w której zginęła rodzina Kmiecików. Bohaterski pies Diego zmarł pod koniec czerwca.
- Pracował dla straży pożarnej, zdał egzaminy państwowe w specjalności gruzowiskowej i terenowej. Miał najlepsze zajęcie, ratował ludzkie życie. Nigdy nie zostawił żywej osoby w przeszukiwanym rejonie - powiedział polsatnews.pl właściciel labradora, Mateusz Cupek, starszy sekcyjny z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Jastrzębiu-Zdroju.
Wiele akcji za nim
Po dwóch latach szkoleń i zdanym egzaminie Diego mógł przystąpić do służby w straży pożarnej. U boku swojego opiekuna uczestniczył m.in. w ratowaniu mieszkańców katowickiej kamienicy, w której, w wyniku zawalenia, zginęła rodzina Kmiecików, czy przeszukiwaniu terenu po wybuchu gazu w kamienicy w Świebodzicach.
Rok temu zdrowie psa zaczęło się pogarszać. Diego odszedł 29 czerwca.
- Od ponad roku mam nowego psa, również labradora. Nazywa się Radar i, podobnie jak Diego, szkoli się na psa ratującego życie - powiedział Cupek.
Czytaj więcej
Komentarze