- Jest nam przykro, że doszło do takiego zdarzenia, jednak policjanci wykonywali swoje czynności zgodnie z przepisami - tłumaczyła mł. asp. Daria Szydłowska z Komendy Powiatowej Policji Trzebnicy.
Do dzisiaj pies nie widzi na jedno oko. Właściciele Elzy chcą, by poza przeprosinami policja pokryła koszty leczenia zwierzęcia.
- Jest spokojna, przyjazna, trudno powiedzieć czy uśmiechnięta, ale ja w jej spojrzeniu ten uśmiech widzę - mówi o 9-letniej Elzie jej właścicielka Marta Kaliciak.
"O charakterze psa wiedzą tylko właściciele"
Były rzecznik policji uważa jednak, że policjanci w tej sytuacji mogli czuć się zagrożeni. - O tym, jaki charakter ma dany pies, czy on podbiegając chce ugryźć czy się połasić, wiedzą tylko właściciele, a i oni nie mogą być do końca pewni - podkreślił Mariusz Sokołowski.
Właściciele mają także wątpliwości, czy policjanci mieli prawo wejść na ich posesję.
Jak tłumaczy adwokat Renata Kopczyk, "są konkretnie wskazane w ustawie sytuacje, gdy policja może wejść na teren nieruchomości". - W momencie, kiedy jest podejrzenie ukrywania się osoby poszukiwanej lub że na posesji przechowywane są przedmioty pochodzące z przestępstwa lub gdy jest zagrożenie życia - wyliczała.
Sokołowski dodaje jednak, że policja "może wejść na podstawie czynności wykonywanych w danym momencie, np. tak zwanego rozpoznania posesyjnego".
Komentarze