Zamiast trawy kosili... piasek. Urzędnicy zaskoczeni "kuriozalną sytuacją"
W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z warszawskiej Pragi, na którym dwóch robotników kosi teren, na którym... nie ma trawy. W związku z licznymi komentarzami internautów głos w sprawie zabrał Zarząd Praskich Terenów Publicznych. Administrator działki nazwał cała sytuację "kuriozalną", zapewnił również, że nie ma z nią nic wspólnego.
Nagranie zostało opublikowane na Facebooku Warszawskiego Alarmu Smogowego. "Warszawski Ratusz jest już przygotowany na nadchodzącą katastrofę klimatyczną. Stosuje kosiarki pustynno-stepowe" - napisano pod filmem.
Na nagraniu widać robotników koszących teren skweru przy ul. Kępnej na warszawskiej Pradze-Północ. Problem w tym, że z powodu upałów i suszy panujących w ostatnich dniach w stolicy, na placu praktycznie nie ma trawy.
Pracownicy nie zwracają jednak na to uwagi, niestrudzenie jeżdżą kosiarkami spalinowymi po wysuszonym, piaszczystym placu, co powoduje jedynie tumany kurzu.
Nagranie bardzo rozbawiło internautów i zyskało ogromną popularność w mediach społecznościowych. "Może odśnieża? Umowa była podpisana ale w zimie nie było śniegu więc nadrabia zaległości" - komentuje jedna z internautek. "Może to są badania nad jakimś nowym lekiem na pylicę płuc?" - zastanawia się inna.
"Najwyraźniej zawiódł czynnik ludzki"
Odpowiedzi na wszystkie nurtujące internautów pytania postanowił udzielić administrator działki - Zarząd Praskich Terenów Publicznych, który zabrał głos w tej sprawie. "Czujemy się w obowiązku poinformować, że nie mamy nic wspólnego z tą kuriozalną sytuacją" - napisali przedstawiciele przedsiębiorstwa na Facebooku.
Przyznali, że "widoczny na nagraniu człowiek jest pracownikiem firmy", z którą Zarząd "ma zawartą umowę". Wyjaśnili jednak, że teren widoczny na nagraniu "nie był ujęty w wykazie lokalizacji zlecanych do koszenia".
Przedstawiciele ZPTP zapewnili również, że "z uwagi na panujące w Warszawie upały i suszę już kilka dni wcześniej (...) ograniczyliśmy, a następnie całkowicie wstrzymaliśmy do odwołania koszenie terenów przez nas administrowanych".
"Tym bardziej byliśmy zdumieni oglądając nagranie z ubiegłego tygodnia. Również nam trudno jest zrozumieć, czym kierował się pracownik widoczny na filmie. Najwyraźniej zawiódł czynnik ludzki" - napisano w komunikacie.
Zarząd Praskich Terenów Publicznych zwrócił się do wykonawcy o wyjaśnienie sprawy.
"Poprosiliśmy wykonawcę o wyjaśnienia i będziemy analizować tą sytuację pod kątem ewentualnej możliwości nałożenia kary. Zapewniamy również, że w związku z opisaną powyżej sytuacją nie zostały i nie zostaną wydane żadne środki publiczne" - czytamy.
ZPTP podkreśliło również, że mimo, że nie czuje się winne zaistniałej sytuacji "nie pozostaje nam nic innego, jak przeprosić za niedogodności spowodowane nieuzasadnionym i samowolnym działaniem ww. firmy".
Czytaj więcej