Prokuratura: ojciec Blanki "nie jest sprawcą zarzucanych mu czynów"
"Wszelkie dowody uzyskane w toku skrupulatnie prowadzanego wszechstronnego postępowania przygotowawczego wskazują, iż Grzegorz W. nie jest sprawcą zarzucanych mu czynów" - poinformowała we wtorek Prokuratura Okręgowa w Suwałkach. Ojciec 9-miesięcznej zamordowanej i zgwałconej prawie dwa tygodnie temu Blanki w poniedziałek opuścił areszt.
Mężczyzna podejrzany był o znęcanie się z wykorzystaniem seksualnym oraz zabójstwo swojej 9-miesięcznej córki. Takie same zarzuty usłyszała matka dziewczynki.
"Twarde dowody" na niewinność
W poniedziałek w prokuraturze doszło do konfrontacji podejrzanych. Syn Grzegorza W. powiedział w rozmowie z Polsat News, że "ojciec ma twarde alibi". Udowadniał, że za jego niewinnością przemawiają m.in. zeznania świadków i nagrania z monitoringu na osiedlu, na którym mieszka.
Według nieoficjalnych informacji, w sprawie zatrzymano trzecią osobę. Te doniesienia zdementował jednak w Polsat News rzecznik Prokuratury Okręgowej w Suwałkach Ryszard Tomkiewicz.
- Na dzień dzisiejszy nie ma zatrzymanej trzeciej osoby w tej sprawie. W kręgu naszego zainteresowania są inne osoby. Śledztwo trwa, ale kierując się jego dobrem nie mogę udzielić więcej informacji - powiedział prokurator.
"Ślady biologiczne nie pochodzą od Grzegorza W."
"Postanowienie o uchyleniu tymczasowego aresztowania wobec Grzegorza W. zapadło po wykonaniu w ciągu tygodnia szeregu czynności procesowych. Prokuratorzy prowadzący postępowanie przesłuchali kilkudziesięciu świadków, wykonali czynności z udziałem podejrzanych, powołali biegłych z zakresu różnych specjalności w tym z zakresu badań DNA, dokonali analizy logowań używanego przez podejrzanego telefonu komórkowego oraz zweryfikowali informacje o miejscach przebywania podejrzanego w czasie popełnienia zbrodni" - poinformowała we wtorek prokuratura.
Śledczy podkreślili, że "badania DNA wykluczyły, aby ślady biologiczne ujawnione na ciele pokrzywdzonej pochodziły od podejrzanego Grzegorza W.".
"Wyjaśnienia współpodejrzanej wskazywały na Grzegorza W."
"Wydruki połączeń telefonicznych, jak i lokalizacja telefonu komórkowego podejrzanego pozwoliły na ustalenie, iż w czasie zbrodni mógł nie przebywać w mieszkaniu, w którym ujawniono zwłoki dziecka. Wątpliwości co do jego obecności na miejscu zbrodni, potwierdziły również zeznania świadków" - podano w komunikacie.
"Tak zebrany materiał dowodowy w wysokim stopniu podważył pierwotnie przyjętą wersję zdarzeń wynikającą z wyjaśnień współpodejrzanej, wskazującej, że Grzegorz W. może być sprawcą zarzucanej mu zbrodni" - zaznaczyła prokuratura.
- W tej chwili zarzuty są jeszcze utrzymane, trwa weryfikacja pewnych ustaleń, o których nie mogę powiedzieć ze względu na dobro śledztwa - powiedział Polsat News prokurator Ryszard Tomkiewicz.
Wobec Grzegorza W. śledczy zastosowali na razie zakaz opuszczania kraju.
Jak relacjonował reporter Polsat News Andrzej Wyrwiński, według nieoficjalnych informacji, badania wykazały, że Grzegorz W. nie był biologicznym ojcem dziecka.
Czytaj więcej