"Nazywam się Misiewicz, Bartłomiej Misiewicz. A nie Bartłomiej M."

"Bardzo dziękuję za wszystkie wyrazy wsparcia i modlitwy!!!" - napisał na Twitterze były rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej który po wpłaceniu kaucji w czwartek opuścił areszt. Przebywał w nim od 30 stycznia br. Jest podejrzany o przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę spółki PGZ.
Po opuszczeniu aresztu były rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej zabrał głos na Twitterze. "Bardzo dziękuję za wszystkie wyrazy wsparcia i modlitwy!!! Jestem pewny, że udowodnię swoją niewinność przed Sądem. Tymczasem... carpe diem! :)" - napisał. Dodał również: "Ps. Nazywam się Misiewicz, Bartłomiej Misiewicz. A nie Bartłomiej M... ;)".
Bardzo dziękuję za wszystkie wyrazy wsparcia i modlitwy!!! Jestem pewny, że udowodnię swoją niewinność przed Sądem. Tymczasem... carpe diem! :)
— Bartłomiej Misiewicz (@MisiewiczB) 27 czerwca 2019
Ps. Nazywam się Misiewicz, Bartłomiej Misiewicz. A nie Bartłomiej M... ;)
100 tys. zł poręczenia majątkowego
W środę Sąd Okręgowy w Warszawie wyraził zgodę, by były rzecznik MON wyszedł z aresztu pod warunkiem wpłacenia poręczenia majątkowego w wysokości 100 tys. złotych.
Poręczenie majątkowe zostało wpłacone w środę po południu przez rodzinę. Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu złożyła jednak wniosek o wstrzymanie postanowienia sądu.
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu prokurator Andrzej Dubiel poinformował, że sąd nie wstrzymał wykonania postanowienia.
Czytaj więcej