Zbrodnia w Olecku. Sąd sprawdza, jak to się stało, że niemowlę wróciło do biologicznych rodziców

Polska

Sprawdzane są akta sprawy dot. rodziców 9-miesięcznej dziewczynki z Olecka - poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Suwałkach. Dziecko zostało odebrane matce z powodu nadużywania przez nią narkotyków, ale w połowie marca sąd w Olecku zdecydował, że dziecko może wrócić do swojej biologicznej rodziny. Trzy miesiące później niemowlę zmarło, a podejrzanymi o zabójstwo są rodzice.

Do zabójstwa dziewczynki doszło w piątek. - Przyczyną śmierci dziecka był krwotok wewnętrzny i uszkodzenie mózgu - powiedział w poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Suwałkach Ryszard Tomkiewicz.

 

Dziecko było odebrane, ale wróciło

 

 

Według śledczych, rodzice znęcali się nad dziewczynką od kwietnia. Dziecko było wcześniej w rodzinie zastępczej. 

 

Warmińsko-mazurska policja poinformowała, że to z jej inicjatywy dziecko zostało zabrane rodzicom.

 

"Z inicjatywy Policji dziecko w listopadzie ubiegłego roku zostało odebrane rodzicom. Związane było to w podejmowanymi interwencjami w stosunku do rodziców dziewczynki oraz okolicznościami w jakich do nich dochodziło. O sytuacji informowaliśmy zarówno sąd jak i inne instytucje" - poinformował w oświadczeniu opublikowanym na stronie Komendy Wojewódzkiej w Olsztynie komisarz Krzysztof Wasyńczuk, jej rzecznik.

 

Trzy miesiące temu, decyzją sądu, dziecko zostało jednak oddane rodzicom.

 

"Policja nie otrzymała informacji, że decyzją sądu dziecko wróciło do rodziców, nie znamy uzasadnienia tej decyzji, jednakże w ostatnim czasie nie było zgłaszanych interwencji policyjnych w stosunku do tej rodziny" - dodał kom. Wasyńczuk.

 

Jak poinformował we wtorek rzecznik Sądu Okręgowego w Suwałkach, sprawdzane są teraz akta tej sprawy.

 

- Biorąc pod uwagę okoliczności tej sprawy, pan prezes Sądu Okręgowego w Suwałkach zarządził lustrację tego postępowania ws. rodzinnej. Zażądał akt sprawy i w chwili obecnej są one badane przez wizytatora - powiedział Marian Walczuk.

 

Serce przebite złamanym żebrem

 

Sekcja zwłok dziecka wykazała, że niemowlę miało serce przebite złamanym żebrem.

 

Prokuratura nie precyzuje, czym było uderzane dziecko. Jak powiedział prokurator, mógł to być młotek lub wałek. Niemowlę mogło być także uderzone o rant biurka albo stołu. Zostało także wykorzystane seksualnie.

 

Zatrzymano w tej sprawie rodziców 9-miesięcznej dziewczynki. 35-letnia Anna W. i 46-letni Grzegorz W. usłyszeli zarzuty zabójstwa oraz znęcania się nad dzieckiem i trafili już do aresztu.

 

  

 

Kurator nie sygnalizował przemocy

 

Od czasu powrotu dziecka do rodziny, ta była pod opieką kuratora. Ostatni raz urzędnik był na kontroli siódmego czerwca.

 

- Nie było żadnych sygnałów ze strony nadzoru kuratorskiego, by w tej rodzinie była stosowana przemoc wobec tego dziecka, by w tej rodzinie działo się źle. Kurator miał obowiązek składania comiesięcznych sprawozdań sądowi - powiedział rzecznik suwalskiego sądu.

 

Jak dodał, urzędnik kontaktował się z rodziną częściej niż raz w miesiącu. 

 

- Z akt sprawy wynika, że były to kontakty telefoniczne, kontakty osobiste, wizyty zapowiedziane i niezapowiedziane. Również kurator kontaktował się z terapeutą uzależnień pani podejrzanej, bo głównym problemem w tej rodzinie były narkotyki - podkreślił.

 

Rzecznik sądu stwierdził także, że decydujące znaczenie o powrocie dziewczynki do biologicznych rodziców miało stanowiska dyrektora Centrum Pomocy Rodzinie oraz rodziców zastępczych, którzy wystawili dobrą opinię Annie i Grzegorzowi W.

 

- To postanowienie sądu nie zostało zaskarżone przez żadną ze stron - dodał Walczuk.

 

Policja odpiera zarzuty rodziny dziecka

 

"To z inicjatywy Policji dziecko w listopadzie ubiegłego roku zostało odebrane rodzicom" - przekazał Krzysztof Wasyńczuk, rzecznik prasowy warmińsko-mazurskiej policji. Odniósł się w ten sposób do "medialnych zarzutów rodziny" zamordowanej 9-miesięcznej dziewczynki. 

 

Osoby, których personaliów i wizerunku nie ujawniano, mówiły, że informowały policję i ośrodek pomocy społecznej w Olecku, iż dziewczynka nie ma należytej opieki, a jej matka jest uzależniona od narkotyków.

 

"Związane było to z podejmowanymi interwencjami w stosunku do rodziców dziewczynki oraz okolicznościami w jakich do nich dochodziło. O sytuacji informowaliśmy zarówno sąd jak i inne instytucje. Policja nie otrzymała informacji, że decyzją sądu dziecko wróciło do rodziców, nie znamy uzasadnienia tej decyzji, jednakże w ostatnim czasie nie było zgłaszanych interwencji policyjnych w stosunku do tej rodziny" - napisał w oświadczeniu.

 

"Matka jest chwiejna emocjonalnie"

 

Agnieszka Węglicka-Bogdan z Sądu Rejonowego w Olecku powiedziała, że w toku postępowania matka dziewczynki "złożyła szeroką dokumentację potwierdzającą, iż rozpoczęła terapię" antynarkotykową. - Była pod stałą opieką terapeuty do spraw uzależnień, ale też lekarza psychiatry - dodała.

 

Miejski Ośródek Pomocy Społecznej, pod którego opieką rodzina jest od 11 lat miał informować z kolei, że matka "jest chwiejna emocjonalnie,  ma nawracającą depresję, że grozi im eksmisja", ale zastosowano tylko środek zapobiegawczy. 

 

Rodzina miała być też monitorowana przez dzielnicowego i pracownika socjalnego. Do urzędników nie docierały jednak jakiekolwiek informacje o tym, jakoby dziecko było bite.

 

Kobieta i mężczyzna nie byli wcześniej karani. 35-latka miała jeszcze trójkę dzieci, każde z innego związku. Dzieci mieszkają u swych ojców. 45-latek miał z kolei trójkę dzieci z pierwszego małżeństwa.

 

  

 

 

zdr/luq/hlk/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie