"Poprzednicy to giganci amerykańskiej dyplomacji". Siemoniak ws. kandydatury Szczerskiego w NATO
- Warto, aby w centrum Sojuszu był Polak. Tutaj nie powinno być jakichś podziałów partyjnych - powiedział w "Graffiti" Tomasz Siemoniak (PO). Były szef MON odniósł się w ten sposób do doniesień medialnych, według których szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski ma zostać zastępcą sekretarza generalnego NATO. - Poprzednicy byli z pierwszego szeregu amerykańskiej dyplomacji - dodał polityk PO.
Najpóźniej do końca lipca sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg podejmie decyzję, czy szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski zostanie jego zastępcą - poinformowało w niedzielę RMF FM.
Według ustaleń radia, Szczerski ma poparcie Amerykanów. Dotychczasowa wiceszefowa NATO, Amerykanka Rose Gottenoeller, kończy swoją kadencję w październiku.
Szczerski był w poniedziałek pytany w radiowej "Jedynce" o te doniesienia. Na pytanie, czy walczy o to, żeby być wiceszefem NATO, odpowiedział: "Oczywiście decyzja jest nie moja, więc nie ja ją będę ogłaszał". Przyznał, że cieszy się, że jego nazwisko pada w pozytywnym kontekście. - Ja mogę powiedzieć tylko jedną rzecz: na pewno pan prezydent wyraził zgodę, żebym wstawił moje nazwisko do puli - powiedział.
Wiceszefem Sojuszu był już Polak
Tomasz Siemoniak powiedział w "Graffiti" w Polsat News, że trzyma kciuki za "każdego Polaka, który miałby szansę zająć wysokie stanowisko w strukturach międzynarodowych".
Podkreślił jednak, że Szczerski nie byłby pierwszym Polakiem na stanowisku wiceszefa NATO - w latach 2003–2007 zastępcą sekretarza generalnego NATO ds. operacji był bowiem były Stały Przedstawiciel RP przy Biurze NZ i organizacjach międzynarodowych w Wiedniu Adam Kobieracki.
- Warto, aby w centrum Sojuszu był Polak. Tutaj nie powinno być jakichś podziałów partyjnych - powiedział polityk PO w rozmowie z Wojciechem Dąbrowskim.
"Niesłychanie istotna politycznie rola"
Według RMF FM, przeciwna kandydaturze Szczerskiego mogłaby być Francja. Jeśli natomiast prezydencki minister nie zostałby wiceszefem NATO, ma być kandydatem Polski na unijnego komisarza.
Siemoniak powiedział, że podchodzi do tych informacji z dystansem. - Nie wiem na ile w tym prawdy, na ile spekulacji, ale biorę to za dobrą monetę - dodał.
Były szef MON podkreślił, że sekretarz generalny NATO nie jest "szefem Sojuszu". - To jest organizacja, w której rola państw członkowskich jest bardzo silna i decyduje Rada Północnoatlantycka, czyli przedstawiciele wszystkich krajów, prezydenci lub ambasadorzy - powiedział.
- Rolą sekretarze generalnego jest zorganizować ich pracę i nadać kierunek - dodał Siemoniak. Jak podkreślił, zastępca jest "kluczową osobą u boku" sekretarza. - Ktoś taki jest w centrum zdarzeń - podkreślił.
Siemoniak stwierdził także, że stanowiska sekretarza generalnego NATO to nie "szefowanie", a "niesłychanie istotna politycznie rola".
Polityk PO zwrócił jednak uwagę na fakt, że poprzednicy Szczerskiego byli "z pierwszego szeregu amerykańskiej dyplomacji". - Zastępcy sekretarza stanu, byli ambasadorowie, giganci amerykańskiej dyplomacji, więc panu Szczerskiemu trochę takiego doświadczenia brakuje, nie był ambasadorem - dodał.
"Niech każdy robi swoje"
Siemoniak był pytany również o zatrzymanie podejrzanego o zabójstwo 10-letniej Kristiny. Polityk stwierdził, że jego zatrzymanie jest "sukcesem policji".
W środę na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich opublikowano komunikat Krajowego Mechanizmu Prewencji i Tortur - którego zadania wykonuje RPO - dotyczący okoliczności aresztowania podejrzanego Jakuba A. Według Adama Bodnara, użyte przez policję środki wydają się nieproporcjonalne i miały charakter pokazowy. Jak zaznaczył RPO, zastosowanie kajdanek zespolonych i chwytu obezwładniającego było niepotrzebne, ponieważ zatrzymany nie stawiał oporu.
Ponadto - zdaniem Bodnara - wyprowadzenie zatrzymanego z budynku boso i niekompletnie ubranego, a następnie pozostawienie go w takim stanie w czasie wykonywania czynności procesowych, "narusza godność zatrzymanego i stanowi pogwałcenie praw człowieka".
Zdaniem RPO, środki użyte przez służby podczas aresztowania stanowiły przykład manifestacji siły państwa wobec jednostki, do którego nie powinno dojść w demokratycznym państwie prawa.
Stanowisko Rzecznika wywołało falę krytyki ze strony wielu polityków, dziennikarzy i ekspertów. Tomasz Siemoniak stwierdził natomiast w "Graffiti", że "każdy powinien robić swoje". - Nie oczekuję od różnych organów państwowych, że będą jednym głosem we wszystkich sprawach mówiły - dodał.
- Policja jest od tego, żeby ścigać i łapać przestępców, prokuratura od tego, żeby ich oskarżać i doprowadzać przed sąd, sąd ich skazuje, a RPO jest od tego, żeby upominać się o prawa obywatelskie - podkreślił polityk PO.
Jak ocenił, "źle się dzieje w państwie, w którym nie można o żadnej sprawie dyskutować w sposób spokojny i merytoryczny".
Siemoniak stwierdził także, że Adam Bodnar jest "jednym z najlepszych Rzeczników Praw Obywatelskich" w historii. - Mam okazję obserwować jego pracę w obszarach, których jest niewiele w mediach, np. przypadki molestowania żołnierek w wojsku - dodał.
Dotychczasowe odcinki programu można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej