Zamknęli szkoły i zakazali jeździć rowerami przez wyścig Formuły 1
Zamknięte szkoły i zakaz jazdy rowerami - takie nadzwyczajne środki wprowadziła prefektura departamentu Var, aby zapewnić bezpieczeństwo w najbliższy weekend podczas Grand Prix Francji, kolejnej rundy mistrzostw świata Formuły 1. Toru wyścigowego będzie strzegło ponad 400 żandarmów, w tym specjaliści od walki z dronami i patrole z psami tropiącymi.
Władze prefektury zapowiedziały zamknięcie trzynastu szkół powszechnych i dwóch średnich, co wywołało protesty części rodziców i nauczycieli.
- Nie pozwala się dzieciom chodzić do szkoły, aby miliarderzy mogli się bawić na torze - oświadczył Julien Giusiano, lokalny lider syndykatu nauczycieli Snuipp-FSU. Skarżył się także, że decyzja o zamknięciu szkół nie była konsultowana ze związkowcami.
Rok temu wyścig sparaliżował miasteczko
Nadzwyczajne środki bezpieczeństwa mają zapobiec powtórce sytuacji sprzed roku, gdy oglądane przez 160 tys. kibiców zawody spowodowały gigantyczne korki. Trzytysięczne miasteczko Le Castellet gościło wtedy Grand Prix Francji F1 po raz pierwszy po 27-letniej przerwie.
Tegoroczna rywalizacja w Formule 1 stoi pod znakiem dominacji kierowców Mercedesa GP. Broniący tytułu Brytyjczyk Lewis Hamilton lub Fin Valtteri Bottas wygrali wszystkie dotychczasowe wyścigi. Z kolei Robert Kubica i jego kolega z ekipy Williams Brytyjczyk George Russell na razie pozostają bez punktów.
Tradycyjnie dwa treningi odbędą się w piątek i jeden w sobotę. Dwie godziny po zakończeniu ostatniej sesji, o godzinie 15, rozpoczną się kwalifikacje, natomiast wyścig zaplanowano na niedzielę na 15:10.
Czytaj więcej
Komentarze