"To nie jest specustawa tylko specprzejęcie". Komisja za projektem specustawy o Westerplatte
Sejmowa komisja poparła projekt specustawy, która ma "usprawnić" budowę Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 w Gdańsku. Naszym marzeniem jest zbudowanie tam nowoczesnego plenerowego muzeum - mówi wiceszef MKiDN Jarosław Sellin. Projekt krytycznie ocenia opozycja i prezydent Gdańska.
We wtorek na sejmowej Komisji Infrastruktury odbyło się pierwsze czytanie poselskiego projektu specustawy "o inwestycjach w zakresie budowy Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 - Oddziału Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku". Według jego autorów, posłów PiS, ma on usprawnić budowę Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 w Gdańsku.
Poseł Kazimierz Smoliński (PiS) uzasadniając projekt przekonywał, że "sposób zagospodarowania tego terenu nie ma nic wspólnego z tym, jakie powinno być pole bitwy, która się zakończyła 7 września 1939 r.". - Ten stan, który tam jest, nie ma nic wspólnego z tym stanem, który był w dniu zakończenia walk na tym polu bitwy. Pola bitwy, które są na świecie, z reguły czy w większości, jeśli nie w całości, są właśnie w takim stanie, jak te bitwy się zakończyły - podkreślił.
Jak mówił, rozmawiał z wieloma osobami, którzy to pole bitwy odwiedzają i: "oni nie wiedzą, w jakim kształcie ta bitwa tam się odbywała, na jakim terenie, jakie obiekty tam były".
Poseł PiS przypomniał, że jednym z powodów, dla których ten projekt powstał "była decyzja pani prezydent miasta Gdańska z 7 marca 2019 r. o tym, że nie wyraża ona zgody na korzystanie z nieruchomości Skarbu Państwa w celu kontynuowania badań archeologicznych na terenie półwyspu Westerplatte na działce stanowiącej własność Skarbu Państwa". Jego zdaniem "doszło do kuriozalnej sytuacji", w której Muzeum II Wojny Światowej - mając wcześniej zgodę ówczesnego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza na prowadzenie prac archeologicznych - nagle "bez specjalnego uzasadnienia" tej zgody nie otrzymało.
Smoliński dodał, że problem dotyczy też wystawy plenerowej, która jest usytuowana na Westerplatte, a której właścicielem jest MIIWŚ. Zwrócił uwagę, że wystawa jest jedynym "aspektem, z którym mogą się zwiedzający ten teren zapoznać, bo właściciel tego terenu nic takiego przez te 80 lat, wcześniej jako państwo, później jako samorząd, nie zrealizował".
Wiceminister kultury Jarosław Sellin podczas komisji i na wcześniejszym briefingu wyraził wdzięczność posłom PiS, że "taką inicjatywę specjalnej ustawy porządkującej strukturę własnościową na terenie półwyspu Westerplatte podjęli", ponieważ jak zaznaczył "naszym marzeniem już od lat jest zbudowanie tam nowoczesnego plenerowego muzeum".
"To miejsce musi nowocześnie opowiadać o martyrologii"
Jego zdaniem "to miejsce musi nowocześnie opowiadać o tej siedmiodniowej bitwie, ale też o tej martyrologii, która tam miała miejsce, bo zamęczono tam też mnóstwo Polaków podczas przymusowych prac prowadzonych przez Niemców siłami więźniów obozu koncentracyjnego Stutthof". Przypomniał, że "już w 2003 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski wpisał pole bitwy na Westerplatte na ekskluzywną prezydencką listę Pomników Historii".
- To jest lista - wówczas kilkudziesięciu - miejsc najważniejszych w Polsce - wyjaśnił. W jego ocenie "był to sygnał, że państwo polskie powinno w sposób szczególny się tym miejscem opiekować. Dlatego w 2006 r. (...) powołaliśmy pełnomocnika wojewody pomorskiego do spraw rewitalizacji terenu Westerplatte. Zainwestowaliśmy tam pierwsze pieniądze i chcieliśmy doprowadzić do budowy muzeum Westerplatte" - opowiadał Sellin.
Przypomniał, że 1 września 2007 r. powołano Muzeum Westerplatte jako oddział Muzeum Historii Polski. - Niestety, po utracie władzy przez PiS Platforma Obywatelska tych planów zaniechała - mówił. - Teren Westerplatte przez kilka lat władzy rządowej był zaniedbany, tak jak przez kilkadziesiąt lat władzy samorządu miasta Gdańska - dodał. Powiedział, że dopiero w 2008 r. powołano Muzeum II Wojny Światowej "w zupełnie innym miejscu", a w grudniu 2015 r. Minister Kultury powołał Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 r.
Według Sellina, aby wybudowanie muzeum było możliwe, trzeba "ujednolicić strukturę własnościową na terenie półwyspu Westerplatte", a ona - jak podkreślił - "jest skomplikowana". "Tam jest kilka podmiotów, które mają prawa własności na terenie półwyspu, ale najwięcej tego najbardziej kluczowego terenu, gdzie odbywały się najbardziej intensywne walki, ma samorząd miasta Gdańska" - wyjaśnił.
"Odpowiedzią na wieloletnią niemoc, a czasami niechęć władz centralnych"
W ocenie dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku Karola Nawrockiego "słuszna i konieczna inicjatywa poselska nie wisi w czasoprzestrzeni i próżni". - Jest ona odpowiedzią na wieloletnią niemoc, a czasami niechęć władz centralnych, samorządowych i części urzędników państwa polskiego wobec Westerplatte - powiedział Nawrocki.
Jego zdaniem, "nie musiałoby być dzisiaj specustawy ani tego spotkania, gdyby przez osiem ostatnich kolejnych lat, posiadając wszystkie instrumenty w latach 2007-15 - instrumenty finansowe i formalno-prawne - zarówno w rządzie, jak i w samorządzie, ktoś wpadłby na pomysł, aby wybudować muzeum i pokazać światu, gdzie zaczęła się II wojna światowa. Tak się nie stało" - podkreślił dyrektor.
Krytycznie o projekcie wypowiadali się posłowie opozycji. - Projekt ustawy jest skandaliczny. To nie jest specustawa tylko specprzejęcie. Państwo chcieliście każdym dostępnym sposobem przejąć ten teren. Najpierw zaproponowaliście 2 mln prezydentowi Adamowiczowi, który słusznie stwierdził, że teren ten nie jest do handlowania. Potem próbowaliście unieważnić komunalizację tego terenu. I dalej byście próbowali, gdyby nie to, że w trakcie zorientowaliście się, że kilka lat temu, wiele lat temu komunalizację podpisał śp. wojewoda Płażyński. To teraz następnego sposobu się chwytacie, żeby Gdańskowi odebrać ten teren, bo bardzo was to boli, że tam są rocznice organizowane ponadpartyjnie przez harcerzy, przez władze miasta, wspólnie z władzami państwowymi i jest atmosfera ogólnonarodowa. Chcecie w związku z tym przejąć ten teren, żeby 1 września zorganizować swoje własne święto i w związku z tym próbujecie zabrać ten teren - mówiła Małgorzata Chmiel (PO-KO).
Według niej, "jeżeli PiS chce coś odebrać samorządowi, nagle produkuje ustawę i w tej ustawie zapisy są odbierające to". "Wpisujecie na dodatek szczytne cele. Teraz tym celem jest budowa muzeum. To muzeum można by wspólnie z Gdańskiem budować bez tej skandalicznej ustawy" - podkreśliła.
"Kolejna ustawa przemocowa"
Grzegorz Furgo (PO-KO) ocenił, że projekt jest "kolejną ustawą przemocową, jaką serwuje nam PiS". Dodał, że "specustawa przygotowana przez PiS nie tylko próbuje wyeliminować władze Gdańska, ale de facto uniemożliwia odwołanie się do sądu, zwłaszcza w świetle zapowiadanych wywłaszczeń". "Tymczasem o tym, jak powinno to wyglądać, powinniśmy dyskutować w spokoju i konsensusie" - zaznaczył.
- Ja mam nadzieję, że państwo pójdziecie po rozum do głowy dlatego, że macie chyba z tyłu głowy, że jeszcze są europejskie organizacje prawne. Bierzecie to pod uwagę i mam nadzieję również, że będziecie państwo w stanie dogadać się z prezydent Gdańska i z władzami miasta Gdańska, które chcą się dogadać i nie są konfrontacyjne - powiedział Furgo.
Gdańska posłanka PO-KO Agnieszka Pomaska przywołała wypowiedź sprzed lat Mariusza Wójtowicza-Podhorskiego, byłego pełnomocnika wojewody pomorskiego ds. Westerplatte, obecnie pracownika Muzeum II Wojny Światowej. Wójtowicz-Podhorski - według posłanki PO-KO - mówił kiedyś o potrzebie zastąpienia pomnika na Westerplatte "czymś efektowniejszym, zarazem skromniejszym".
Nawrocki zwrócił się z prośbą do Pomaskiej, by nie rozliczała go ze słów sprzed lat innej osoby. "Jak pani poseł zauważyła, nie jest to ani dyrektor, ani wicedyrektor. Ja jeszcze raz z tego miejsca chciałbym powiedzieć, że nie planujemy zniszczenia pomnika. Myślę, że tę debatę i tę dyskusję w tej konkretnej kategorii moglibyśmy uznać za zakończoną" - powiedział dyrektor Muzeum II Wojny Światowej.
Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz przypomniała, że to z inicjatywy zmarłego prezydenta Adamowicza od wielu lat 1 września o 4.45 na Westerplatte odbywają się spotkania. "Spotykamy się przede wszystkie po to, żeby pamiętać, ale pamiętać ku przestrodze. Taka też jest wymowa spotkań harcerzy, które się tam odbywają, taka jest wymowa (spotkań) Rodzin Westerplatczyków" - powiedziała. Dodała, że coraz więcej jest na tych spotkaniach gdańszczan.
Jak wyjaśniła, tereny Westerplatte częściowo są we władaniu gminy, część zaś pozostaje nadal własnością państwa. "Miasto Gdańsk, jako miasto na prawach powiatu, rzeczywiście zarządza tymi terenami (...) Ja nie mogę wydać ani jednej złotówki z budżetu miasta na tereny, które należą do Skarbu Państwa, bo otrzymuję na to dotacje od wojewody. W zeszłym roku było to 19 tys. 36 zł. 60 groszy. To jest dla państwa wartość Westerplatte?" - pytała Dulkiewicz.
- 1 stycznia 1950 r., kiedy szalały ciemne czasy stalinizmu, o których chyba mało kto chce pamiętać, to wtedy zostały znacjonalizowane zbiory muzealne publiczne i wszelkie inne prywatne. Czy dzisiaj chcecie doprowadzić do tego samego? Czy naprawdę te czasy stalinowskie są wzorem dla kilku posłów? - pytała.
- Kiedy dzisiaj państwo straszycie niemieckością Gdańska, a dzieje się to nieustająco, to jest to prostu nie fair. Bo jest to budzenie lęków, co do których nie powinniśmy mieć żadnych wątpliwości (...) Projekt specustawy mówi, że miasto Gdańsk otrzyma odszkodowanie za odebrane tereny. Czy polska krew ma dla was cenę? - powiedziała Dulkiewicz dodając, że tryb załatwiania sprawy Westerplatte poselskim projektem specustawy uniemożliwia dyskusję z muzealnikami, kombatantami i wszelkimi zainteresowanymi przyszłością półwyspu.
Podczas prac na projektem komisja odrzuciła kilka wniosków złożonych przez posłów PO-KO, w tym m.in. wniosek Agnieszki Pomaskiej o odrzucenie projektu ustawy oraz wniosek Cezarego Grabarczyka o uzyskanie opinii Komisji Ustawodawczej i odroczenie posiedzenia komisji w tej sprawie. Ostatecznie większość komisji poparła projekt wprowadzając do niego poprawki m.in. redakcyjne, doprecyzowujące, legislacyjne i językowe. Posłem-sprawozdawcą projektu został Jan Kilian.
Czytaj więcej