Demonstracja w obronie rosyjskiego dziennikarza. Ponad 400 zatrzymanych
Ponad 400 osób zostało zatrzymanych w środę w Moskwie na pochodzie w obronie dziennikarza śledczego Iwana Gołunowa. Wśród zatrzymanych jest wielu dziennikarzy i polityk antykremlowskiej opozycji Aleksiej Nawalny, któremu grozi teraz kara 30 dni aresztu.
Liczbę ponad 400 zatrzymanych podała, po około czterech godzinach od rozpoczęcia demonstracji, organizacja OWD-Info, która zajmuje się monitorowaniem zatrzymań w Rosji.
Wcześniej rosyjskie MSW ogłosiło, że ponad 200 osób zatrzymano "za wykroczenie administracyjne" i powołało się na artykuł kodeksu postępowania administracyjnego, mówiący o naruszeniu trybu przeprowadzania demonstracji. Władze Moskwy nie wydały zgody na pochód.
Wśród zatrzymanych są reporterzy dziennika "Kommiersant", "Nowej Gaziety", niezależnej telewizji Dożd, radia Echo Moskwy, a także portali Mediazona, Gazeta.ru i Lenta.ru. Policja zatrzymała też organizatorów pochodu, dziennikarzy Ilję Azara i Jewgienija Berga.
Według ostatnich doniesień reporterzy z legitymacjami prasowymi są zwalniani z komisariatów.
"Ja/My - to Iwan Gołunow"
Masowe zatrzymania zaczęły się, gdy uczestnicy protestu próbowali przejść od stacji metra Czystyje Prudy do komendy stołecznej policji przy ulicy Pietrowka. Policja zagrodziła ulice i zaułki, by uniemożliwić przemieszczenie się grupy. Najpierw obiektem uwagi policji byli przede wszystkim ludzie noszący T-shirty z hasłem: "Ja/My - to Iwan Gołunow" i osoby trzymające w rękach plakaty.
Pochód ruszył bulwarami przez centrum Moskwy i w kilku miejscach na tej trasie doszło do kolejnych zatrzymań, często przypadkowych. Policjanci, niekiedy działając brutalnie, wyławiali z tłumu nawet tych uczestników protestu, którzy zachowywali się spokojnie i nie skandowali żadnych haseł.
Po ponad czterech godzinach od rozpoczęcia pochodu na bulwarach w centrum Moskwy wciąż pozostają grupy demonstrantów.
Budynek komendy przy ulicy Pietrowka jest otoczony przez kordon policyjny i protestujący nie zdołali podejść pod gmach.
Wyszedł na wolność
Pochód, który zbiegł się z obchodzonym 12 czerwca świętem państwowym - Dniem Rosji, miał być demonstracją w obronie Gołunowa, aresztowanego dziennikarza niezależnego portalu informacyjnego Meduza. We wtorek wieczorem Gołunow wyszedł na wolność, a wśród organizatorów pochodu nastąpił rozłam - niektórzy wezwali do przełożenia demonstracji na inny dzień.
Ludzie, którzy mimo to przyszli na pochód, tłumaczyli, że osób niewinnie oskarżonych jest więcej i Gołunow nie jest jedynym takim przypadkiem. Żądali też ukarania osób odpowiedzialnych za aresztowanie Gołunowa i sfingowanie sprawy karnej wobec niego.
Merostwo Moskwy nie wydało zgody na zgromadzenie. Departament bezpieczeństwa regionalnego oznajmił, że wymogi przygotowania imprez publicznych i ograniczony czas "nie pozwalają na zapewnienie bezpieczeństwa publicznego w pełnym zakresie".
Czytaj więcej
Komentarze