"Leki się rozkładają". 28 stopni na sali operacyjnej krakowskiego szpitala. NFZ oczekuje wyjaśnień
Anestezjolog ujawnił, że na sali, gdzie znieczula pacjentów jest 28 stopni, leki się rozkładają, a dyrekcja nic nie robi. Ministerstwo Zdrowia zleciło kontrolę w placówce.
"Temperatura na sali zabiegowej w dużym Szpitalu Klinicznym w Krakowie, na której właśnie znieczulałem... Przełożeni o tym wiedzą, nikt nic nie robi. Pielęgniarka na przerwy między zabiegami musi wynosić leki z tego pomieszczenia bo się rozkładają..." - napisał na Twitterze Grzegorz Siwek, anestezjolog, publikując zdjęcie elektronicznego termometru pokazującego temperaturę 28 stopni Celsjusza na sali Szpitala Uniwersyteckiego.
Temperatura na sali zabiegowej w dużym Szpitalu Klinicznym w Krakowie na której właśnie znieczulałem... Przełożeni o tym wiedzą, nikt nic nie robi. Pielęgniarka na przerwy między zabiegami musi wynosić leki z tego pomieszczenia bo się rozkładają... pic.twitter.com/5On3vGqRXD
— Grzegorz Siwek (@Siwy_MD) June 11, 2019
NFZ prosi o wyjaśnienia
Sprawą zainteresował się Narodowy Fundusz Zdrowia.
- Małopolski oddział NFZ skontaktuje się z dwoma szpitalami klinicznymi, które są w Krakowie. Będziemy prosić o przedstawienie okoliczności jakie miały miejsce - powiedziała "Wydarzeniom" Aleksandra Kwiecień z małopolskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.
Z wpisu lekarza wynika, że wysoka temperatura na oddziale zanotowana została w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Dyrekcja placówki nie chciała jednak komentować opisywanej sytuacji.
Różne metody na upał
W zwykłych salach personel medyczny w upalne dni zaciąga rolety i stosuje inne metody.
- Staramy się o optymalne nawodnienie. Ci, którzy mogą, przyjmują płyny doustnie. U starszych i u tych w gorszym stanie dbamy też o nawodnienie dożylne - powiedział Rafał Badacz, lekarz pracujący krakowskim szpitalu im. Jana Pawła II.
Dyrektor szpitala im. Jana Pawła II wyjaśniła Polsat News, że tak duże placówki musiałyby ponosić ogromne koszty chłodzenia, by zapewnić komfortową temperaturę w czasie upałów. A na to pieniędzy nie ma.
- To jest szpital publiczny, brakuje pieniędzy na bardzo wiele rzeczy, a ja zarządzam włączenie klimatyzacji kilka czy kilkanaście dni w roku, kiedy jest ona niezbędna - powiedziała Polsat News Anna Prokop-Staszecka, dyrektor szpitala im. Jana Pawła II w Krakowie.
Czytaj więcej