"Nie widzę niczego niewłaściwego, są inne religie". Nowacka o nabożeństwie na paradzie równości
- Nie wydaje mi się, żeby parada była z założenia anty, jest pro. Być może w wielotysięcznym tłumie znajdą się osoby, których postulaty uznane zostaną za antyklerykalne, ale nie o tym jest parada równości - zapewniała - mówiła w "Graffiti" Barbara Nowacka, liderka Stowarzyszenia Inicjatywa Polska.
Pytana o kontrowersje związane z Paradą równości w Warszawie, stwierdziła, że "parada nie jest przeciwko nikomu".
Odnosząc się do nabożeństwa, jakie odprawił Szymon Niemiec podczas parady, stwierdziła, że jako osoba świecka "nie widzi potrzeby organizowanie przed marszem równości nabożeństwa". - Nie widzę niczego niewłaściwego, są inne religie - dodała.
- Nie spotkałam zbyt wielu osób z Koalicji Obywatelskiej na paradzie - przyznała, stwierdzając, że widziała jedynie prezydenta Rafała Trzaskowskiego i kilka posłanek Nowoczesnej.
"Wyborcy Wiosny mają prawo czuć się rozgoryczeni"
- Z pewnym smutkiem patrzę, jak wyborcy Wiosny mają prawo czuć się rozgoryczeni - mówiła Nowacka, dodając: "Robert Biedroń, który był pokazywany jako wielka nadzieja w okręgu, który był »sejmowym« dla Warszawy, robi 58 tys. głosów, czyli 8 tys. więcej niż Adrian Zandberg w wyborach parlamentarnych w 2015 roku".
- Nie wiem czym jest polityka dla Roberta Biedronia - mówiła liderka Inicjatywy Polskiej w rozmowie z Piotrem Witwickim. Zaznaczyła, że jej zdaniem na budowę szerokiej, progresywnej koalicji (co w sobotę zapowiedział lider Wiosny) jest już "za późno".
Jak podkreśliła Nowacka inne były zapowiedzi, a inne wykonanie. - Sposób prowadzenia polityki, która miała być łącząca, a okazała się wyjątkowo wykluczająca; polityka, która miała być otwarta, a okazała się polityką agresywnej retoryki. Polityka, która miała być przyjazna dla wszystkich, a okazało się, że mówimy o dinozaurach, a w mediach widzimy tylko kilka już i tak dobrze znanych osób - mówiła o Biedroniu.
- Dla mnie polityka nie jest realizacją siebie, tylko realizację celów politycznych - podkreśliła. Zaznaczyła, że nie wie czym ona jest dzisiaj dla Roberta Biedronia. - Wiem, że teraz po wyborach, w których dostali 6 proc. - to jest znacznie poniżej oczekiwań - mówi, że będzie teraz budował progresywną lewicę. Ja bardzo żałuję, że to się dzieje teraz - powiedziała.
- Chciałam zwrócić uwagę, że te próby odbywały się wielokrotnie: przy projekcie Ratujmy Kobiety, przy projekcie Świeckie Państwo, w wielu dyskusjach. Tam Roberta nie było i jest za późno - oceniła Nowacka.
- Wielu wyborców postępowych chce glosować na szanse, a nie czuć się fajnie - mówiła, dodając: "Metoda D'Hondta jest absolutnie bezwzględna i lewica w 2015 roku odczuła to dużo wyraźniej, niż wszyscy inni. Dlatego ja jestem zwolenniczka wielkiej koalicji, ale jestem też zwolenniczką wielkiej koalicji, w której umiemy się porozumieć, a nie gramy wyłącznie na siebie".
Nowacka zapewniła, że jeśli dostanie się do Sejmu, to "będzie składać projekty" takie jak związki partnerskie.
Dotychczasowe odcinki programu "Graffiti" można zobaczyć tutaj.
Czytaj więcej
Komentarze