Pensjonariusze domu pomocy mieli otrzymać instrukcje wyborcze. Szef podlaskiej PO żąda wyjaśnień
- Jeżeli państwo nie okaże się skuteczne w ściganiu takich incydentów, to one mogą stać się praktyką naszego życia wyborczego - stwierdził szef podlaskiej Platformy Obywatelskiej. W pismach do MSWiA oraz Państwowej Komisji Wyborczej domaga się sprawdzenia doniesień, z których wynika, że pensjonariusze Domu Pomocy Społecznej na Podlasiu dostali kartki ze wskazaniem kandydatów w eurowyborach.
- Podejrzewałem, że jest to zorganizowana akcja, polegająca na wykorzystaniu osób chorych do dostarczania głosów - mówił Andrzej Tomasz Jędrzejewski, wiceprzewodniczący komisji wyborczej w Tykocinie.
Chodzi o sytuację, do jakiej doszło podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego. Do komisji zagłosować przyszło kilka pensjonariuszek Domu Pomocy Społecznej. Część z nich miała, według Jędrzejewskiego, w rękach trzymać kartki, które potem wyrzuciły do śmieci. - Wyciągnąłem je i okazało się, że wszystkie zawierają jedną treść - dodaje Jędrzejewski. Miały być na nich dwa nazwiska kandydatów Prawa i Sprawiedliwości, zapisane tym samym charakterem pisma.
List do PKW i MSWiA, postępowanie prowadzi policja
Postępowanie w tej sprawie prowadzi policja, która ma powołać biegłego grafologa. Opiekunowie pensjonariuszek nie chcą komentować sprawy. - Materiał dowodowy, który zebraliśmy, na razie wyklucza jakoby związek ze stworzeniem tych kartek mógł mieć ktokolwiek spoza tej grupy osób, która została dowieziona na głosowanie - mówił Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji.
W sprawie tej zainterweniował także Robert Tyszkiewicz, szef podlaskiej Platformy, który w pismach do MSWiA oraz Państwowej Komisji Wyborczej domaga się sprawdzenia medialnych doniesień. - Jeżeli państwo nie okaże się skuteczne w ściganiu takich incydentów, to one mogą stać się praktyką naszego życia wyborczego. I wtedy wylądujemy gdzieś daleko na Wschodzie - mówił Tyszkiewicz.
Do PKW z Tykocina nie trafił na razie żaden protest wyborczy.
Gdyby podejrzenia się potwierdziły, osobom, które "wywierają wpływ na sposób głosowania" grozi nawet 5 lat więzienia.
Czytaj więcej
Komentarze