Strzelanina w szkole w Brześciu Kujawskim. Kula przeszła centymetr od rdzenia 11-letniej Oliwii

Polska

- Jedna kula przeszła przez obojczyk na wylot. Druga kula trafiła ją w plecy, niecały centymetr od rdzenia kręgowego. Trzecia kula, którą dostała w brzuch, drasnęła również nerkę - powiedział reporterom "Interwencji" ojciec 11-letniej Oliwii. 18-letni Marek N. postrzelił dziewczynkę podczas ataku na szkołę podstawową w Brześciu Kujawskim. Maił ze sobą broń czarnoprochową.

18-letni Marek N. wszedł do budynku przez łącznik dzielący szkołę z halą sportową. W klasie 11-letniego Ariela trwała lekcja języka angielskiego.

 

Trzy razy strzelał do 11-letniej Oliwii

 

- Miał słabe oceny podobno w tej szkole. On szukał pani P. Wszedł do nas do klasy z pierwszym ładunkiem, ogłuszyło nas. A koleżanka wybiegała i dostała trzy kulki - opowiada Ariel.

 

- Wszedł oknem, tędy, gdzie jest WF. Tam koło mnie przeszedł, bo my się tam ukrywaliśmy. Gdy czwarta klasa uciekała, to się śmiał, a gdy inna klasa uciekała, to strzelał - relacjonuje reporterom "Interwencji" Mateusz, uczeń szkoły w Brześciu.

 

18-latek oddał trzy strzały z pistoletu prochowego w stronę 11-letniej Oliwii, postrzelił też 59-letnią pracownicę szkoły. Został obezwładniony przez woźnego.

 

- No, jakoś tak poleciał. Tak pan Bóg dał mu odwagę i uratował tamte dzieci - mówi matka woźnego, który uratował uczniów.

 

- W tej chwili wykonujemy czynności w kierunku ustalenia, czy doszło do popełnienia przestępstwa usiłowania zabójstwa wielu osób, przy użyciu materiałów wybuchowych - informuje Justyna Plechowska z Prokuratury Okręgowej we Włocławku.

 

Wyciągnął palnik, podpalił i wrzucił do klasy

 

- Otworzył drzwi, wyciągnął palnik, podpalał i rzucił to do klasy. Jak wybuchło, ogłuchliśmy wszyscy, uszy bolały. Ciemno, na ławki wrzucono nas - wspomina moment ataku uczeń Aleks.

 

Wiadomo, że Marek N. szczegółowo planował atak. Niedaleko domu konstruował materiały wybuchowe, a po zatrzymaniu przyznał, że chciał zabić wiele osób. Trzy dni przed zdarzeniem, na portalu społecznościowym, pod jednym z jego zdjęć pojawił się komentarz: to zdjęcie sprawia, że myślę o strzelaninie w szkole i ludobójstwie w Polsce. Marek N. odpowiedział: "To dobre".

 

Usłyszał już zarzut usiłowania zabójstwa, za co grozi nawet dożywocie.

 

Dlaczego 18-letni chłopak zdecydował się na atak? Sąsiedzi opisują go jako spokojnego i zamkniętego w sobie.

 

Jednak w lipcu ubiegłego roku Marek N. miał zaatakować na placu zabaw dwie młode osoby. Miał wtedy przy sobie broń.

 

Przynajmniej osiem razy trafiał także do szpitala psychiatrycznego.

 

Najpierw musi zabić kogoś, żeby zabić siebie

 

- On już dawno miał takie dziwne zagrania, że z nożem biegał. I na moją koleżankę też się rzucił ze słowami, że najpierw musi zabić kogoś, żeby zabić siebie - powiedziała reporterom "Interwencji" Marta, uczennica Szkoły Podstawowej nr 1.

 

- Matka tego chłopaka, to normalna osoba. Wszystkich tych chłopaków miała grzecznych. Kiedyś się rozeszła ze swoim chłopem, bo chlał, rady nie dawała. I od tamtej pory, on jakoś tak emocjonalnie to przeżył. Nerwicę miał, się posikiwał, czy coś - twierdzi jedna z sąsiadek Marka N.

 

Marek N. najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie śledczym w Szczecinie. Będzie badany przez biegłych psychiatrów. Grozi mu dożywocie. Stan 11-letniej Oliwii jest stabilny.

 

- Jedna kula przeszła przez obojczyk na wylot. Druga kula trafiła ją w plecy, niecały centymetr od rdzenia kręgowego. Trzecia kula, którą dostała w brzuch, drasnęła również nerkę. Wiadomo, to jest trauma dla nas, ale też dla innych dzieci, które w tym uczestniczyły i one też potrzebują pomocy - powiedział "Interwencji" Arkadiusz Gorzycki, ojciec postrzelonej Oliwii.

hlk/ "Interwencja", polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie