Kierująca autobusem zajechała drogę pijanemu kierowcy. Obezwładnili go pasażerowie
32-latek jednocześnie prowadził samochód i pił wódkę, gdy drogę zajechał mu gdyński autobus miejski, prowadzony przez Izabelę Wilmanowicz. Kobieta przed nagłym postojem uprzedziła wcześniej pasażerów. Po zatrzymaniu pojazdów dwie osoby wybiegły z autobusu i obezwładniły pijanego kierowcę. - To był automat, odruch z mojej strony, a pasażerowie byli świetni - relacjonowała kobieta.
Do zdarzenia doszło we wtorek na węźle Franciszki Cegielskiej w Gdyni około godziny 17. 32-latek podczas jazdy samochodem jednocześnie pił wódkę z colą i prowadził auto. Zareagowała pani Izabela, prowadząca autobus linii nr 147, która zajechała mężczyźnie drogę.
- On (kierowca - red.) był taki otumaniony. Nie wiedział, że autobus stoi obok nas. On nawet nie widział mnie, a ja się na niego patrzyłam - powiedziała Izabela Wilmanowicz portalowi gdynia.pl.
"Zaczęli krzyczeć: otwieraj drzwi!"
O pijanym kierowcy kobieta powiadomiła wcześniej pasażerów. Ci zaalarmowali policję i nagrali zachowanie mężczyzny na drodze. Dwóch pasażerów zdecydowało się jednak działać od razu.
- Wyskoczyli z autobusu. Zaczęli krzyczeć do niego: "otwieraj, otwieraj drzwi!". Pasażerowie byli pod moją opieką więc musiałam wyjść za nimi - dodała kierująca autobusem.
Kobieta przyznała, że przy próbie obywatelskiego zatrzymania, kierowca był agresywny. - Podczas interwencji złamał się kluczyk w stacyjce. Zanim udało się obezwładnić mężczyznę, minęło kilka minut - zapewniła.
Na miejsce przyjechała policja, która zbadała mężczyznę pod kątem trzeźwości. Okazało się, że mężczyzna miał 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Funkcjonariusze odwieźli pijanego do izby wytrzeźwień.
W nagrodę stała umowa o pracę
"Szybka i zdecydowana reakcja kierującej autobusem i jego pasażerów doprowadziła do uniemożliwienia dalszego poruszania się nietrzeźwemu kierowcy i przekazania go w ręce policjantów" - poinformowała pomorska policja.
Pani Izabela otrzymała również podziękowania z rąk prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka.
Komentarze