Szczyt w Brukseli. Unijni liderzy rozmawiali o obsadzie kluczowych stanowisk
- Zgodziliśmy się, że na kluczowych stanowiskach w UE powinny być osoby z doświadczeniem politycznym, potrafiące budować kompromisy i niebędące nastawione konfrontacyjnie wobec jakiegokolwiek kraju - mówił premier Mateusz Morawiecki po zakończeniu szczytu.
Szefowie państw i rządów, którzy zjechali do Brukseli, by rozmawiać o obsadzie kluczowych stanowisk w UE, mówili we wtorek nie o konkretnych nazwiskach, lecz o parametrach, które powinni spełniać kandydaci.
- Podkreślaliśmy konieczność budowy zrównoważonego pakietu: małe kraje vs duże, kraje północnej, południowej, środkowej Europy, reprezentacja krajów - jak to się mówi czasami - nowej Europy, a więc tych, które mają inne problemy gospodarcze, budżetowe, konieczność finansowania infrastruktury, to też jest coś, o co bardzo mocno zabiegamy - powiedział dziennikarzom po zakończeniu rozmów szef polskiego rządu.
Szefowie państw i rządów są podzieleni co do tego, kto ma objąć najważniejsze stanowisko - przewodniczącego Komisji Europejskiej. Europejska Partia Ludowa, która zdobyła najwięcej mandatów w Parlamencie Europejskim, wskazuje na jej kandydata - Manfreda Webera.
Merkel popiera system kandydatów wiodących
Kanclerz Niemiec Angela Merkel mówiła w Brukseli przed rozpoczęciem rozmów, że popiera system kandydatów wiodących - spitzenkandidat.
- Dzisiaj będziemy mieli pierwszą dyskusję, na której jako członek EPL będę oczywiście wspierać Manfreda Webera. (...) Powinniśmy dyskutować ze sobą ostrożnie i mieć na uwadze, że mamy na końcu konstruktywne zadanie do wykonania i możemy znacząco przyczynić się do pokazania zdolności działania Unii Europejskiej - zaznaczyła niemiecka kanclerz.
Europejska Partia Ludowa nie ma jednak wystarczającej liczby szefów państw i rządów w Radzie Europejskiej. Do EPL należą prezydenci Cypru, Rumunii, premierzy Bułgarii, Łotwy, Irlandii i Chorwacji oraz kanclerze Niemiec i Austrii.
Macron: nie chcę dziś debaty o nazwiskach
Zaciekłym przeciwnikiem systemu spitzenkandidat i samego Webera jest m.in. prezydent Francji Emmanuel Macron, który mówił w Brukseli, że niezależnie od tego, czy będzie to kobieta czy mężczyzna, szefem KE powinna być osoba z doświadczeniem. Jego brak zarzuca się właśnie Weberowi, który nie pełnił nigdy żadnej roli w rządzie.
- Nie chcę dziś debaty o nazwiskach, chcę, żeby debata dotyczyła projektów, priorytetów i kryteriów - przekonywał Macron.
Prezydent Francji nie należy (na razie) do żadnej europejskiej rodziny politycznej, ale jego eurodeputowani maja połączyć się z liberałami w PE. W tej grupie jest ośmiu premierów: z Czech, Belgii, Holandii, Luksemburga, Danii, Estonii, Finlandii i Słowenii.
Sanchez o Timmermansie: ma odpowiednie kwalifikacje i doświadczenie
Socjaliści mają z kolei 5 szefów państw: w Hiszpanii, Portugalii, Szwecji, Malcie i na Słowacji. Kandydatem wiodącym centrolewicy jest Frans Timmermans.
- Socjalistyczna rodzina polityczna jest drugą największą siłą z najlepszym kandydatem Timmermansem. (...) Ma on odpowiednie kwalifikacje i doświadczenie - powiedział przed szczytem premier Hiszpanii Pedro Sanchez.
Afiliacja polityczna to tylko jedno z kryteriów przy obsadzie stanowisk, znaczenie ma też narodowość. Macron - jak się spekuluje w Brukseli - byłby skłonny forsować swojego rodaka Michela Barniera, mimo tego, że należy on do EPL. Wśród kandydatów Paryża wymienia się też komisarz ds. konkurencji Margrete Vestager.
Grupa Wyszehradzka
Inne nazwisko ma promować Grupa Wyszehradzka. Premier Słowacji Peter Pellegrini mówił przed szczytem UE, że chciałby, aby to jego rodak, obecny wiceszef KE Marosz Szefczovicz został szefem Komisji Europejskiej.
- Podchodzimy do tego w sposób pakietowy, to znaczy jest pięć najważniejszych stanowisk, czyli przewodniczący KE, przewodniczący Rady Europejskiej, przewodniczący PE, wysoki komisarz ds. zagranicznych i prezes EBC. Chcemy popatrzeć na wszystkie stanowiska łącznie i komisarz Szefczovicz jest jednym z rozpatrywanych kandydatów na różne stanowiska - mówił premier Mateusz Morawiecki.
Wtorkowy szczyt na pewno nie zakończy się wyborem konkretnej osoby na stanowisko szefa KE czy przewodniczącego Rady Europejskiej, ale ma być uruchomieniem procesu, w trakcie którego państwa członkowskie dojdą do porozumienia w tej sprawie.
Posiedzenie konferencji przewodniczących
We wtorek w Parlamencie Europejskim odbyło się posiedzenie konferencji przewodniczących, czyli szefa tej izby Tajaniego oraz przewodniczących grup politycznych. Większość liderów grup politycznych opowiedziała się na nim za tym, by przywódcy państw UE wybrali szefa KE spośród tzw. kandydatów wiodących (tzw. spitzenkandidaten). W ślad za tym konferencja przewodniczących opublikowała wspólne oświadczenie w tej sprawie. To stanowisko Tajani przedstawił unijnym liderom we wtorek na początku nieformalnego szczytu UE w Brukseli.
- Dziś otrzymałem mandat konferencji przewodniczących politycznych grup w PE, szerokie poparcie dla tego mandatu, (...) zgodnie z którym europarlament popiera procedurę wyborów szefa KE spośród kandydatów wiodących - powiedział Tajani na konferencji prasowej, tuż po tym, gdy opuścił salę, w której debatują przywódcy.
Procedurę wyboru nowego szefa KE spośród kandydatów wiodących Tajani określił jako "demokratyczną". Wskazał, że przemawia za nią stosunkowo wysoka frekwencja w wyborach europejskich. Przypomniał też, że to nie pierwszy raz w historii, gdy PE jest za wyborem szefa KE w ramach procedury kandydatów wiodących. - Będziemy nadal wspierać ten demokratyczny proces - dodał.
The European Parliament supports the #Spitzenkandidat principle.
— Antonio Tajani (@EP_President) 28 maja 2019
It is part of a democratic process allowing citizens to express their view on who who lead the European Commission.#EUCO #EP2019 pic.twitter.com/IljGVFg3cY
Szef PE pytany, jak długo może potrwać proces wyboru nowego przewodniczącego Komisji, odpowiedział, że nie jest w stanie teraz tego określić.
- Mamy nadzieję, że zakończymy ten proces tak szybko, jak to możliwe, ale zobaczymy, co się stanie - powiedział.
Oświadczył, że PE będzie chciał wyłonić i przedstawić kandydata na nowego szefa Komisji spośród kandydatów wiodących przed 20 czerwca, kiedy to ma odbyć się kolejny szczyt UE.
Wśród kandydatów wiodących poszczególnych frakcji Tajani wymienił Manfreda Webera z Europejskiej Partii Ludowej, Fransa Timmermansa z Socjalistów i Demokratów, Margrete Vestager z Porozumienia Liberałów i Demokratów i Skę Keller z Zielonych.
Nie wszystkie grupy podpisały się pod stanowiskiem większości liderów politycznych. Nie poparli go m.in liberałowie, którzy wcześniej nie wyznaczyli swojego kandydata wiodącego. Wśród potencjalnych kandydatów na szefa KE z ramienia tej rodziny politycznej wymieniana jest Vestager.
Szef frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów Ryszard Legutko (PiS) powiedział we wtorek PAP po spotkaniu konferencji przewodniczących, że szefem Komisji Europejskiej może zostać kandydat grup politycznych w PE, ale może też zostać nim inny kandydat. Wskazał, że ta decyzja będzie należała do Rady Europejskiej.
Czytaj więcej