Ksiądz miał w niedzielę na mszy zachęcać do głosowania na PiS. Policja bada sprawę
- Głosujcie na kandydatów PiS albo na Marka Jurka. Tylko oni będą bronić wiary katolickiej – miał powiedzieć podczas niedzielnej mszy św. ksiądz w parafii pw. Matki Boskiej Wniebowziętej w Puszczykowie. Proboszcz parafii ks. Roman Poźniak potwierdził, że sytuacja miała miejsce. Twierdzi, że ksiądz, który agitował w kościele, jest duszpasterzem z sąsiedniej parafii św. Jakuba Apostoła w Żabnie.
Proboszcz dodał, że ksiądz z Żabna w niedzielę sprawował wszystkie msze w zastępstwie za niego.
- Ubolewam za to, co się stało i jestem zasmucony. Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy podczas mojej nieobecności - powiedział ks. Poźniak w rozmowie z polsatnews.pl. Dodał, że po słowach księdza z Żabna część wiernych miała wyjść z kościoła.
Policja potwierdza, że dostała zgłoszenie o złamaniu ciszy wyborczej w kościele w Puszczykowie.
- Trwają w tej sprawie czynności wyjaśniające. Osoba zgłaszająca agitację złożyła już w tej sprawie wyjaśnienia. Zostaną w tej sprawie przesłuchani świadkowie, a na końcu ksiądz - powiedział podkom. Maciej Święcichowski z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu.
Za złamanie zakazu agitacji wyborczej grozi grzywna od 20 zł do 5 tys. zł.
Jest odpowiedź poznańskiej kurii
Dostaliśmy w tej sprawie komentarz Kurii Metropolitalnej w Poznaniu, która podkreśla, że "nie może być zgody na wypowiedzi księży zachęcające do głosowania na konkretną partię".
"Zadaniem księdza jest przepowiadanie słowa Bożego, a nie szerzenie prywatnych poglądów i uprawianie polityki" - podkreślił ks. Maciej Szczepaniak, rzecznik poznańskiej kurii.
List w sprawie pedofilii
W niedzielę we wszystkich kościołach w Polsce miał być odczytany list biskupów w sprawie pedofilii. Ksiądz, który odprawiał niedzielne msze w Puszczykowie nie przeczytał listu, a do wiernym miał powiedzieć: "wymiotować się chce, jak się to czyta"
Biskupi w liście odnieśli się m.in. do filmu braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu", który - jak wskazują - jest przede wszystkim dokumentem upubliczniającym "wstrząsające relacje dorosłych dziś osób, wykorzystywanych w dzieciństwie przez duchownych".
"Zawiera on także przykłady braku wrażliwości, grzechu zaniedbania i niedowierzania osobom skrzywdzonym, co w konsekwencji chroniło sprawców. Film, przyjmując perspektywę pokrzywdzonych, uświadomił nam wszystkim ogrom ich cierpienia" - podkreślają hierarchowie.
Czytaj więcej