Został pobity i przejechał po nim samochód. Dwie osoby skazane
20-letni Albert został napadnięty, gdy wracał z własnych urodzin. Mężczyzna został pobity, a gdy leżał na ulicy przejechał po nim samochód. 20-latek przeżył, ale jest sparaliżowany. Sąd w Poznaniu skazał w poniedziałek na trzy lata więzienia sprawcę pobicia oraz kobietę, która kierowała autem.
Do zdarzenia doszło 28 października 2017 r. ok. godz. 2:24 przy ul. Krysiewicza w Poznaniu. Albert świętował swoje 20. urodziny. Wracał z imprezy, minął się na chodniku z Krzysztofem M. Obaj byli pod wpływem alkoholu. Między mężczyznami doszło do sprzeczki. Zdarzenie zarejestrowały kamery monitoringu.
Na nagraniu widać, jak napastnik dwukrotnie uderza Alberta pięścią w twarz. Mężczyzna po zadanych ciosach upada na jezdnię, a sprawca odchodzi z miejsca zdarzenia. Chwilę później, po pozostawionym na ulicy 20-latku, przejeżdża samochód. Albert w wyniku odniesionych obrażeń trafił w ciężkim stanie do szpitala. Udało się go uratować, ale mężczyzna do dzisiaj jest sparaliżowany.
"Jest mi bardzo przykro"
Podejrzanego o pobicie Alberta - Krzysztofa M. udało się zatrzymać pół roku później. Prokuratura postawiła mu zarzut usiłowania zabójstwa z zamiarem ewentualnym, domagając się dla niego kary 12 lat więzienia.
- Uderzyłem pokrzywdzonego dwa razy w twarz, bo zostałem przez niego obrażony. (...) Jest mi bardzo przykro z tego powodu, co się stało. Chciałbym przeprosić rodziców pana Alberta, za to co się wydarzyło - mówił podczas procesu Krzysztof M.
Kobieta, która przejechała po pobitym i nie zatrzymała się, usłyszała zarzut nieudzielenia pomocy. Dla Marty S. prokuratura domagała się kary 1 roku więzienia.
"Była po użyciu alkoholu, jechała za szybko"
W poniedziałek Sąd Okręgowy w Poznaniu zmienił kwalifikację prawną czynu i skazał sprawcę pobicia, który już wcześniej odbywał wyrok za podobne przestępstwo, na trzy lata więzienia i 20 tys. złotych zadośćuczynienia za narażenie Alberta na utratę życia lub zdrowia.
Marta S. została skazana na 3 lata pozbawienia wolności i 50 tys. zł zadośćuczynienia za nieudzielenie pomocy.
- Jej zachowanie sąd ocenił bardzo nagannie. Była po użyciu alkoholu, jechała za szybko, w centrum miasta, musiała się spodziewać, że w tym miejscu, skoro w około były imprezy, będą ludzie, nie udzieliła pomocy, uciekła - argumentował ogłaszając wyrok sędzia Dariusz Ratajczak.
Wyrok nie jest prawomocny
Jednocześnie sąd powiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przez nią przestępstwa spowodowania wypadku i ucieczki z jego miejsca za co grozi jej teraz do 12 lat pozbawienia wolności.
- Prokuratura rozpozna takie zawiadomienie i przeprowadzi postępowanie w tym zakresie - powiedział Tomasz Jasiński z Prokuratury Poznań Stare Miasto.
Wyrok nie jest prawomocny, strony mogą się od niego odwołać do sądu wyższej instancji.
Czytaj więcej