Doradca wojewody agitował za PiS korzystając ze służbowego telefonu. Bez konsekwencji. "Pomylił się"
"Obroń swoje prawo do złotówki, takiej samej jakości produktów, 500+ i niższego wieku emerytalnego" oraz "Głosuj na Prawo i Sprawiedliwość" - między innymi takie SMS-y rozsyłał ze służbowego telefonu radny Lublina i doradca wojewody lubelskiego Tomasz Pitucha. Abonament za ten numer opłaca tamtejszy Urząd Wojewódzki - podał "Kurier Lubelski".
Wiadomości trafiły m.in. do dziennikarzy i pracowników Urzędu Miasta w Lublinie.
"Wykorzystywanie służbowego telefonu do prowadzenia agitacji wyborczej jest niedopuszczalne i nie może mieć miejsca w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim" - skomentował dla "Kuriera Lubelskiego" rzecznik wojewody Marek Wieczerzak.
"Posługuje się jednym telefonem, w którym są dwie karty SIM"
Zaznaczył jednak, że wobec radnego nie będą wyciągnięte konsekwencje, gdyż zaistniałą sytuację uznano za "oczywistą pomyłkę".
"Pan Tomasz Pitucha posługuje się jednym telefonem, w którym są dwie karty SIM, w tym służbową. Podczas wysyłania wiadomości omyłkowo, zamiast z numeru prywatnego, wysłał SMS do kilku osób z numeru służbowego" - wyjaśnił Wieczerzak.
"Nielimitowana liczba bezpłatnych SMS-ów"
Dodał, że urząd nie poniósł kosztów wysłania SMS-ów z agitacją. "W ramach abonamentu, który wynosi 20 zł brutto miesięcznie, jest nielimitowana liczba bezpłatnych SMS-ów" - stwierdził.
Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w niedzielę 26 maja.
Czytaj więcej