Problemy z głosowaniem w eurowyborach w Wielkiej Brytanii. "Jeden wielki bałagan"
Tysiące obywateli państw Unii Europejskiej mieszkających w W. Brytanii, w tym Polacy, informowali w czwartek o problemach z oddaniem głosu w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Zamieszanie wynikało ze skomplikowanej procedury rejestracji wyborców.
Unijni obywatele mają na mocy europejskich traktatów prawo głosowania w wyborach samorządowych oraz do Parlamentu Europejskiego w innym państwie członkowskim.
W tym drugim przypadku nie wystarcza jednak sam wpis do rejestru wyborców; na mocy brytyjskich przepisów konieczne jest wypełnienie dodatkowego formularza, w którym wnioskodawca zobowiązuje się do tego, że nie weźmie udziału w głosowaniu w żadnym innym państwie UE. Takie rozwiązanie ma na celu uniknięcie tego, by migranci głosowali dwukrotnie: w kraju obecnego zamieszkania i w kraju pochodzenia.
Część samorządów nie udostępniła wniosków
Procedura ta była źródłem problemów już w poprzednich wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku, kiedy powszechnie krytykowano ją za nadmierne skomplikowanie i utrudnianie skorzystania z prawa do głosowania.
Wyciągając wnioski z zamieszania sprzed pięciu lat, część władz samorządowych w W. Brytanii zdecydowała się w tym roku na przypomnienie obywatelom UE o dodatkowej formalności, wysyłając im pocztą niezbędny formularz (EC6/UC1).
Pierwotnie W. Brytania miała jednak nie brać udziału w tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego ze względu na planowane na koniec marca br. wyjście z Unii Europejskiej, co sprawiło, że część przygotowujących się na ostatnią chwilę samorządów nie udostępniła odpowiednich wniosków.
W efekcie wiele osób skarżyło się w czwartek w mediach społecznościowych, że odmówiono im prawa głosu, bo nie wypełniły niezbędnego formularza.
"Nic się z tym teraz nie da zrobić"
Na problemy wskazywała m.in. prawniczka imigracyjna Agata Patyna, która relacjonowała, że "powiedziano (jej), że powinna głosować w swoim państwie członkowskim".
"Dzwoniłam wczoraj do rady dzielnicy i potwierdzili, że będę mogła głosować. Dzwoniłam dzisiaj ponownie: podobno nie mieli wystarczająco dużo czasu, aby rozesłać formularze do wszystkich obywateli UE. Teraz nic z tym się nie da zrobić" - napisała.
Patyna podkreśliła, że jest sfrustrowana tym, że nie mogła głosować, bo "dzisiejsze wybory są z różnych powodów jeszcze ważniejsze niż zwykle", a także reakcją brytyjskich urzędników, którzy wskazywali, że zamiast głosować w Wielkiej Brytanii, powinna oddać swój głos w Polsce.
"Różne historie były dzisiaj, ale wydaje mi się, że są ich setki. (...) Wygląda na to, że to jeden wielki bałagan" - oceniła.
W niektórych, skrajnych przypadkach wyborcy złożyli odpowiednie wnioski w terminie, ale urzędnicy nie zdążyli się nimi zająć na czas, pozbawiając tym samym prawa głosu wnioskodawców, którzy dopełnili wszelkich formalności.
#DeniedMyVote
Biuro Parlamentu Europejskiego w Wielkiej Brytanii przypomniało, że w takiej sytuacji możliwe jest wprowadzenie pilnej korekty w rejestrze wyborców przez zwrócenie się szefa komisji wyborczej do urzędników z prośbą o sprawdzenie niezbędnej dokumentacji i daty wpłynięcia pisma.
Poświęcony doniesieniom o trudnościach z głosowaniami hasztag #DeniedMyVote (pozbawiony głosu) bił w czwartek rekordy popularności na Twitterze w Wlk. Brytanii.
"Właśnie rozmawiałam w komisji wyborczej z mieszkającym w moim okręgu wyborczym mężczyzną z Polski, który mieszka tu od lat, ale nie pozwolono mu zagłosować, mimo że jest w spisie wyborców. To skandaliczne!" - napisała na Twitterze pierwsza minister Szkocji Nicola Sturgeon.
Oburzenie wyrazili także przedstawiciele partii politycznych oraz aktywiści, m.in. reprezentująca obywateli UE grupa the3million.
"To być może ostatni raz"
- Te wybory europejskie są niebywale istotne dla wielu z nas, bo to być może ostatni raz, kiedy możemy głosować w ogólnokrajowych wyborach, zanim nasze prawa zostaną zredukowane tylko do decydowania o dziurach w drogach i wywozie śmierci w wyborach samorządowych, i to tylko jeśli będziemy mieli szczęście - mówiła Maike Bohn z the3million.
Rzecznik Electoral Commission, państwowej komisji odpowiedzialnej za organizację wyborców, tłumaczył problemy tym, że "bardzo późna informacja ze strony rządu na temat udziału Wielkiej Brytanii w tych wyborach wpłynęła na to, ile mieliśmy czasu na poinformowanie obywateli o tym procesie oraz ile oni mieli czasu na dopełnienie formalności (związanych z głosowaniem)".
- Ten proces (rejestracji wyborców) może być prostszy dla obywateli i komisja wyborcza opowiedziała się za (takimi zmianami) po poprzednich wyborach europejskich w 2014 roku, ale to zależy od zmian w prawie wyborczym, które mogą być wprowadzone jedynie przez rząd i parlament - podkreślono.
Jednocześnie przez cały czwartek trwa jeszcze internetowa rejestracja do udziału w polskich wyborach do Parlamentu Europejskiego. Wpisu można dokonać na stronie internetowej MSZ, wybierając jedną z 33 komisji wyborczych utworzonych w tym celu dla Polaków w W. Brytanii.
Czytaj więcej
Komentarze