Premier: zapraszam opozycję do państwowej komisji do zbadania przypadków pedofilii
- Zdecydowaliśmy o powołaniu państwowej komisji ds. badania przypadków pedofilii - poinformował premier Mateusz Morawieckim po wtorkowym posiedzeniu rządu. Jak zaznaczył, będzie ona zajmowała się wszystkimi środowiskami, m.in. duchownymi, a także artystycznymi i nauczycielskimi. - Nie poprzemy żadnej komisji ws. pedofilii, którą mieliby powołać politycy PiS - powiedział wiceszef PO Borys Budka.
Jak zapowiedział na konferencji prasowej Morawiecki, prace komisji obejmą "absolutnie wszystkich, oczywiście też nie wykluczając Kościoła, nie wykluczając duchownych, purpury, ale również i wszystkie środowiska artystyczne, nauczycielskie, tam, gdzie jest zwłaszcza styczność z dziećmi - opiekunów, trenerów".
Szef rządu zaznaczył, że w takim określeniu zakresu zainteresowania komisji nie chodzi o "stygmatyzowanie kogokolwiek". - Po prostu to zjawisko - z ogromnym smutkiem muszę powiedzieć - niestety, statystycznie zdarza się w różnych środowiskach, i trzeba rzeczywiście wypalić je żelazem, wypalić je bardzo jednoznacznie i nie może być żadnej taryfy ulgowej dla kogokolwiek - dodał.
Kolejnym celem powołania państwowej komisji, o którym powiedział Morawiecki, jest uniknięcie "wszelkich przypadków tuszowania". - Nie będzie już przyzwolenia na milczenie, nie można milczeć w takich sprawach, to są sprawy fundamentalnie ważne dla normalności życia społecznego, dla zapobiegania tego typu patologii - mówił Morawiecki.
"W szybki sposób zidentyfikować słabe miejsca obecnego systemu"
Premier poinformował, że do pracach w komisji zostaną zaproszeni także przedstawiciele opozycji.
- Chcemy, żeby komisja miała formułę społecznie jak najbardziej otwartą ale jednocześnie praktyczną, tak żeby ona nie rozmywała tematu, żeby w rzeczywisty sposób pozwoliła zajmować się tym tematem. Aby pozwoliła w szybki sposób zidentyfikować jakieś słabe miejsca obecnego systemu, w którym rzeczywiście pedofilia występuje i prowadziła do wyeliminowania tych słabych miejsc, jak najszybciej - zapowiedział Morawiecki.
- Ani mundur, ani koloratka, ani fartuch lekarski, ani waciak, ani Nagroda Nobla, ani żadne inne tytuły, czy stroje nie mogą służyć, jako zasłona dymna, jako unikanie odpowiedzialności - podkreślił szef rządu. - Nie ma tutaj żadnych osób, które mogą unikać odpowiedzialności, jeżeli chodzi o pedofilię - to jest fundamentalnie ważne - dodał.
"Chcemy nadać problemowi pedofilii rangę systemową"
- Chcemy też nadać temu problemowi (pedofilii - red.) rangę systemową, dlatego ważne są działania o charakterze z jednej strony legislacyjnym, stąd bardzo ważne zmiany w Kodeksie karnym - powiedział Morawiecki.
Pytał w tym kontekście, dlaczego opozycja nie głosowała za zaostrzeniem kar dla pedofilów. - Czy to nie jest tutaj coś dziwnego, ja dostrzegam tutaj na pewno coś dziwnego. Dlaczego opozycja wstrzymała się od głosu?, w większości nie głosowała za rejestrem pedofilów? To są czyny i po czynach można poznać prawdziwe intencji - powiedział szef rządu.
Mówił, że rząd potępia w stu procentach wszelkie akty pedofilii i za tymi słowami idą czyny i zaostrzenie Kodeksu karnego. - Zero tolerancji dla pedofilii, chciałbym, żeby nie było tutaj żadnego przedawnienia - podkreślił premier.
- Przedstawimy szczegóły w ciągu krótkiego czasu i postaramy się, by one były bardzo konkretne, żeby nabrały szybko bardzo rumieńców - powiedział premier na wtorkowej konferencji prasowej zapytany o sposób powołania zapowiedzianej komisji, czy będzie to na mocy ustawy, czy rozporządzenia.
"Komisja musi być jak najbardziej wiarygodna"
Szef rządu zapewnił, że "komisja będzie tak skonstruowana, żeby była jak najbardziej wiarygodna". - Czyli otwarta również na środowiska opozycyjne, żeby miała odpowiednie prerogatywy do działania, również do pozyskiwania materiałów, które do tej pory były zastrzeżone tylko do działań śledczych - mówił Morawiecki.
- Wtedy społeczeństwo i rząd PiS będzie miał większe przekonanie do skuteczności działań tej komisji. Chcemy urwać łeb tej hydrze, żeby nie było przypadków pedofilii - dodał.
Komisja powinna być, w opinii Morawieckiego, "dobrze przedyskutowana". - W bardzo szybkim tempie chcemy przedyskutować wiarygodne rozwiązania" - zaznaczył szef rządu. "Nie ma najmniejszego przyzwolenia na jakąkolwiek pedofilię - podkreślił.
Budka: ten premier i ten rząd niczego nie wyjaśnią
Nie poprzemy żadnej komisji ws. pedofilii, którą mieliby powołać politycy PiS - czy to premier Mateusz Morawiecki czy minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro - powiedział we wtorek wiceszef PO Borys Budka. Platforma chce, by przypadki pedofilii w Kościele badali niezależni eksperci.
Wiceszef PO Borys Budka, zapytany o propozycję Morawieckiego, podkreślił, że "ten premier i ten rząd niczego nie wyjaśnią". - Nie wyjaśnili afery GetBacku, nie wyjaśnili afery KNF, nie wyjaśnili tych przypadków (pedofilii), o których mówi raport kościelny, więc ten rząd nie ma żadnej wiarygodności - ocenił były minister sprawiedliwości.
Według niego państwową komisję, która zajęłaby się badaniem przypadków pedofilii, powinien powołać Sejm, nie rząd. - To musi być komisja składająca się z profesjonalistów, ale niezależnych, stąd nasza propozycja, by byli to sędziowie i prokuratorzy w stanie spoczynku oraz przedstawiciele ofiar. Natomiast nie mogą być to politycy - wskazał Budka.
Jego zdaniem politycy Prawa i Sprawiedliwości zawiedli w sprawie pedofilii w Kościele. - Zbigniew Ziobro - przypomnę - jest prokuratorem generalnym od trzech lat i ma takie narzędzia, że na drugi dzień po ujawnieniu raportu (nt. przypadków pedofilii) przez Episkopat jego prokuratorzy powinni dawno wejść i zażądać konkretnych dokumentów, przesłuchać konkretne osoby - powiedział wiceszef Platformy Obywatelskiej.
W marcu tego roku Konferencja Episkopatu Polski zaprezentowała raport dotyczący wykorzystywania małoletnich przez duchownych w Polsce. Jak przekazano wówczas, od 1 stycznia 1990 r. do 30 czerwca 2018 r. zgłoszono 382 przypadki wykorzystywania seksualnego małoletnich przez duchownych, w tym 198 dotyczyło osób poniżej 15 lat, a 184 powyżej 15 lat. Według KEP łączna liczba ofiar we wszystkich (również niepotwierdzonych) przypadkach poniżej 15 lat życia wynosiła 345, a powyżej 15 lat - 280.
Borys Budka ocenił, że wtorkowa deklaracja szefa rządu to "puste słowa" i "próba odwlekania w czasie" rozwiązania problemu pedofilii w Kościele. - My mówimy: leży nasza propozycja na stole, zwołajmy Sejm, przyjmijmy te rozwiązania i koniec, a nie, że rząd będzie cokolwiek wyjaśniał. Ten rząd stracił jakąkolwiek wiarygodność, że ta sprawa zostanie wyjaśniona - uważa wiceszef PO.
Zaznaczył, że na poparcie Platformy nie może liczyć żaden pomysł komisji, którą mieliby powołać politycy Prawa i Sprawiedliwości - czy to premier Morawiecki czy minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. - Ich czas minął - dodał Budka.
Lider PO Grzegorz Schetyna zaprezentował w poniedziałek w Toruniu założenia do projektu ustawy w sprawie powołania "komisji prawdy", która miałaby wyjaśnić przypadki pedofilii w Kościele. W skład 9-osobowej komisji miałoby wchodzić po trzech sędziów w stanie spoczynku, trzech prokuratorów w stanie spoczynku oraz trzech przedstawicieli ofiar. Komisja miałby otrzymać uprawnienia śledcze i mieć dostęp m.in. do archiwów kościelnych.
Tyszka: uważam, że komisja powinna być apolityczna
Jeżeli komisja proponowana przez premiera Mateusza Morawieckiego byłaby apolityczna, to możemy zaproponować do niej ekspertów - powiedział wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15).
- Po ostatniej debacie sejmowej, gdy posłowie PiS i PO w sposób obrzydliwy robili kampanie wyborczą na ofiarach pedofilii, mam poważne wątpliwości czy oni są w stanie poważnie o tym dyskutować - powiedział.
- Uważam, że komisja powinna być apolityczna, niepartyjna. Jeśli taka by była to możemy zaproponować do niej ekspertów - zaznaczył.
Lubnauer: to próba rozmycia problemu
Proponowana przez premiera Mateusza Morawieckiego komisja, która ma badać cały problem pedofilii, a nie pedofilię w Kościele, to próba rozmycia problemu - podkreśliła szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. Jej zdaniem, wprowadzenie do komisji polityków sprawi, że będzie ona teatrem politycznym.
- Wobec kłopotów Mateusza Morawieckiego wynikających z dyskusji o jego majątku i jego gruntach, które nabył od Kościoła oraz wątku kardynała Henryka Gulbinowicza, który wskazał mu, którymi działkami warto się zainteresować, PiS poczuło, że pali im się grunt pod nogami. Dlatego Jarosław Kaczyński postanowił pójść w kierunku, który jest oczekiwany społecznie, czyli powołać komisję ds. badania przypadków pedofilii - podkreśliła Lubnauer.
Jej zdaniem zaproponowana przez premiera komisja - która ma badać cały problem pedofilii, a nie pedofilię w Kościele - to próba rozmycia problemu. - Tylko Kościół katolicki jako instytucja ukrywał sprawców, np. przenosząc ich z parafii do parafii. Tylko Kościół Katolicki miał prymat prawa kanonicznego nad prawem świeckim. Również informacji dotyczących przypadków pedofilii możemy szukać tylko w archiwach Kościoła katolickiego, a nie w dokumentach cechu murarzy, czy w teatrze - oświadczyła Lubnauer.
Według niej w skład takiej komisji nie powinni wchodzić politycy, tylko niezależni prawnicy, eksperci i przedstawiciele ofiar. - Nie należy upolityczniać tematu. Należy dążyć do wyjaśnienia go i dania podstawowej sprawiedliwości ofiarom - prawa do wiedzy, co Kościół katolicki zrobił z ich sprawami - podkreśliła. - Wprowadzenie polityków do tej komisji spowoduje, że ta komisja traci sens. To będzie wtedy teatr polityczny, a nie instytucja, która ma na celu wyjaśnienie problemu zaniechań ze strony Kościoła katolickiego - oceniła szefowa Nowoczesnej.
Czytaj więcej